Henry Natter Sancerre 2006
Dostałem to wino do degustacji do poprzedniego wydania „Win Europy„. Nie podobało mi się. Zredukowany nos, puste usta, mało osobowości i ogólnie rzecz biorąc nic ciekawego. Producent powędrował do przypisu (czyli działu „Inni polecani producenci”, gdzie recenzujemy najczęściej tych, o których nic szczególnie dobrego nie można napisać); chwaliliśmy go tylko za Sancerre Rosé 2006.
Po półtora roku wino wykonało obrót o 180°. Dziś ma to „coś” i trudno oderwać się od kieliszka, choć równie trudno wskazać dokładnie dlaczego. Nie jest królem ekspresji, ale z redukcji zrobiła się arystokratyczna wyniosłość, a w pustych ustach rozkwitła mineralność. Kwasowość umiarkowana (2006 to był ciepły rocznik), ale wystarczająca, a 12,5% alkoholu dodatkowo zachęca do konsumpcji i w ogóle do życia. Cicha, nurtująca butelka znakomita do jedzenia. Jeśli ktoś chciałby poczuć, jak smakuje prawdziwie klasyczne wino francuskie, to jest właśnie to. Niestety nie do dostania u nas; w Europie ok. 12€.
Co Ty na to?