Wracam do tematu Biedronki. W poprzednim, niezwykle popularnym wpisie (więcej odwiedzin mój blog ma tylko na hasło „carlo rossi najtaniej”) pastwiłem się nad Biedronkowym wyborem win włoskich. W tym miesiącu tematem jest Portugalia, a to zupełnie inna historia. Ze swego matecznika wiodąca polska sieć handlowa sprowadziła zestaw arcysolidny i za kilkanaście złotych możemy napić się naprawdę dobrego wina.

Kupa owocu i szczypta wiórów dębowych za jedyne 18 zł.
Weźmy takie Loios Tinto 2010 od słynnego winiarza João Portugal Ramosa z Alentejo (17,99 zł). W biedronkowej cenie pełnia szczęścia; nawet za 25 zł byłaby to okazja. Pełne, soczyste, mocno owocowe wino, któremu zarzucić mogę tylko to, że (jak niestety wiele tanich win) próbuje udawać, że jest starzone w beczce; mnie ten maślany posmak dębowych wiórów nie jest potrzebny do szczęścia.
Gadiva Tinto 2007 (19,99 zł) to podstawowe Douro ze znanego projektu Lavradores de Feitoria (w którym palce macza m.in. słynny Dirk Niepoort). Ulubione wino internetowej braci winomanów zaskakuje wstrzemięźliwością i niezbyt intensywnym owocem: w istocie jest tu więcej mięska i zwierzaka niż czereśni czy śliwek. O takim winie mówimy, że jest „szczupłe”, co mnie ostatecznie nie przeszkadzało i sprawdziło się przy stole, ale nie jest to typ shirazowy. Więcej frajdy miałem w sumie z Quinta do Côtto Douro 2008. 24,99 zł to doprawdy zaskakująco niska cena za wino z tej uznanej posiadłości, soczyste, kulturalne, bez jakiejś fenomenalnej mocy, ale dające dobre pojęcie o tym wspaniałym regionie (pisałem o nim niedawno tu).

Jeśli szparagi będą dobre, wino ujdzie (12 zł).
Dwa kupione przeze mnie wina białe nie dostarczyły już takich emocji. Monte da Serra, kosztujące ni mniej ni więcej niż 9,99 zł, da się wypić bez emocji; sakramentalny smak gumowego węża nie daje się tak bardzo we znaki, jest ciut owocu, choć przykrytego przez cukier resztkowy. Jeśli nie możemy wydać na wino więcej niż 10 zł, niech będzie. Vinho Verde Loureiro 2010 ze spółdzielni Ponte de Lima (11,99 zł) należy do tych bardziej gazowanych verdes. Gaz służy zwykle do przykrycia wewnętrznej pustki i nie inaczej jest w tym przypadku: bardzo dużo tu wody, dużo kwasu, mało wina, w dodatku plączą się jakieś chemiczne nuty landrynkowe. Wino smakuje dokładnie tym, czym jest – supermarketową zlewką za 3€ butelka – lecz można je pić bez przykrości, pod warunkiem że pamięta o podaniu flaszki z zamrażarki – 8oC to już dlań zbyt wysoka temperatura.
Wreszcie Moscatel de Setúbal 2005 z Bacalhôa Vinhos (19,99 zł). To wino wywołuje najwięcej histerii wśród bywalców Biedronki. Faktycznie takiego stosunku ceny do cukru resztkowego do rozgrzewającego alkoholu (17%) próżno szukać gdziekolwiek. Wino jest cokolwiek proste i cienkie, ale po czterech latach starzenia w beczce nabrało ciekawych herbacianych aromatów Nie jest to, wbrew temu co się wypisuje tu i tam w internecie, to samo wino co nagrodzone dwukrotnie medalami dla najlepszych win słodkich przez Magazyn WINO, lecz jego tańsza, ongiś nierocznikowa wersja, ale i tak w swej cenie jest to wybitna okazja.

W swej cenie (20 zł) bezczelnie dobre wino.
Promocja portugalska trwa w Biedronce do 15.06. Nie opisałem jej wcześniej, gdyż oczekiwałem na komentarz firmy dotyczący dziwnych zjawisk cenowych. Pytania do działu prasowego Biedronki wysłałem 19 V. Odpowiedź nie nadeszła. Pytałem m.in. o to, jak Biedronka zapatruje się na fakt, że wiele ze sprzedawanych przez nią win ma oficjalnych polskich importerów (niekiedy z umowami na wyłączność), a ceny tych samych win w Biedronce i innych polskich sklepach różnią się tak znacznie, że na usta ciśnie się wiele pytań. Jak to się dzieje na przykład, że za Monte Velho płacimy tylko 17,99 zł, gdy wino to trudno jest dostać w Portugalii za mniej niż 3,90€ (a obowiązuje tam na wino 13% VAT i nie ma akcyzy – cena netto byłaby więc niższa w Polsce niż w Portugalii).

Mięso w kieliszku do mięsa z rusztu (20 zł).
Polscy importerzy już odczuli biedronkowego kopniaka w łydkę. Centrum Wina szybko usunęło z katalogu Loios od João Ramosa, które kosztowało 39 zł (można je jeszcze znaleźć tu), a w Biedronce – 19 zł. Nie wiem, jakie ruchy przewiduje Atlantika, importer Lavradores de Feitoria (na swoje szczęście wina Gadiva nie ma w ofercie, ale najtańsze Douro Tinto oferuje za 35 zł), Casa Santos Lima (Palha-Canas Tinto za 56 zł, w Biedronce 18 zł), Esporão (47 zł za czerwone Monte Velho przy 18 zł w „Owadzie”) czy Bacalhôa (55 i 20 zł za Moscatel de Setúbal). Z pewnością jednak dla każdego importera konkurowanie z Biedronką skończy się poważną kontuzją. Jak się nieoficjalnie dowiedziałem, jednego z win sprzedawanych za 19 zł Biedronka sprzedała w 2010 r. 50 tys. butelek, natomiast długoletni importer tego samego producenta wszystkich jego win 2 palety (ok. 1,4 tys. flaszek). Różnica jest ogromna, lecz jeśli wynik sprzedaży w Biedronce wydaje się astronomiczny, pamiętajcie, że sieć ma dziś ponad 1,6 tys. sklepów. 50 tys. butelek nie jest więc aż takim rekordem; dla porównania taki Mielżyński w dwóch sklepach sprzedaje rocznie najpopularniejszego wina portugalskiego (cena na półce 43 zł) ok. 6 tys. flaszek.

Cienko, kwaśno, chemicznie, ale kto by się czepiał za 10 zł?
Nie ma jednak wątpliwości, że Biedronka (a za nią może i inne dyskonty, jeśli się wezmą do podobnie poważnej roboty przy selekcji swoich win) głęboko przeobrażą polski rynek wina. W Niemczech tego typu sklepy dzierżą ponad połowę handlu winami i wszystko wskazuje na to, że Polska idzie w tym samym kierunku (na razie jest to u nas ok. 20% całego rynku). Zachowuję sceptycyzm wobec niektórych działań Biedronki i chciałbym mieć pewność, że nie sprzedaje win poniżej kosztów na rozpowszechnionej (a w Polsce zabronionej) zasadzie loss leader, lecz z drugiej strony kolosalna różnica cen pomiędzy analogicznymi winami w Biedronce i innych kanałach dystrybucji dowodzi dobitnie, że marże niektórych importerów są zdecydowanie zbyt wysokie – nawet jeśli z jednej strony odejmiemy Biedronkowe możliwości negocjacji cen zakupu, z drugiej przysłowiowe koszty transportu, koncesji, czynszu, telefonów i mydła w łazience, na które notorycznie powołują się nasi dystrybutorzy.

Uznana posiadłość, styl, głębia (25 zł). Najlepsze wino obecnie do dostania w Biedronce.
Wojna cenowa to wszakże miecz obosieczny. Wiadomo, że bezpośrednio zyskuje na niej konsument, bo kupuje wino w cenach, o których do niedawna mogliśmy tylko pomarzyć. Dobre Douro za 18 zl czy Setúbal za 20 to istotny przełom na polskim rynku. Lecz ten ostatni jest tak niedojrzały, że wobec rozpychania się Biedronki mam istotne obawy. Podminowanie takiego importera jak Atlantika, który od wielu lat robił dla konsumenta dobrą robotę, m.in. organizując bezpłatne degustacje z producentami (po Biedronce tego raczej nie oczekujmy) czy docierając ze swoim winem do GS-ów w Polsce B i C, już na pewno w interesie konsumenta nie leży. Wolna konkurencja jest wspaniałą rzeczą, lecz czy wszyscy mają w niej równe szanse? Presja na winiarzy przy wykorzystaniu dominującej pozycji na rynku, a potem sprzedaż win na granicy opłacalności to jazda po bandzie, która dla pasażera jest podniecająca tylko do pewnego momentu.
Źródło win: własny zakup.
Myślisz, że przy bardzo dużych zamówieniach (a Biedronka robi naprawdę duże), nie jest w stanie znegocjować ceny do takiego poziomu?
Co do Moscatela się zgadzam, histeria jest przesadna, ale za 20 złotych? Zakup obowiązkowy. Dziś dolewałem nawet do sosu do steków z zielonym pieprzem 🙂 (Verde też dolewałem, ale tylko dlatego, że musiałem gasić a nie było wody pod ręką). A potem jeszcze do lodów można było wypić.
PS. Co sądzisz o Monte Velho? Ja pamiętam je z takich okoliczności kultury materialnej http://www.flickr.com/photos/reuptake/4608357521/in/set-72157623796572757/lightbox/ a to zaburza kompletnie obiektywizm. Wprawdzie w „mojej” Biedronce musiałem wyciągać ostatnie butelki z jakiegoś zakurzonego kartonu, ale może jeszcze coś zostało.
Jeszcze a propos importerów: tak jak potrafię im po ludzku współczuć, tak z drugiej strony być może po prostu rynek win po 20 zł (i mniej) nie jest miejscem dla wolnych strzelców i trzeba się z tym faktem pogodzić. Trudno. Atlantika zaczęła sprowadzać Soalheiro chyba (ciekaw ceny jestem), czy wcześniej miała tej klasy verde? To zasługa Biedronki. Myślę, że wszystko dzieje się w swoim czasie. Taki stan rzeczy, że małe firmy dostarczają wina z niższych półek nie mógł się utrzymać, bo on właśnie świadczył o niedojrzałości rynku.
I cieszę się, że Biedronka jest akurat portugalska. Nie wiem, czy się zgodzisz, ale to chyba kraj o najlepszym stosunku jakości do ceny win w ok. 4-6EUR. Ostatnio znajomy przesłał mi zdjęcia z niemieckiego marketu. Riesling Kendermanns stał tam na najwyższej półce, szokując ceną 3.99 euro (nie będę płakał nad Centrum Wina jak ktoś je sprowadzi tu za 19zł) . Wszystkie pozostałe wina były tańsze, a całość robiła wrażenie jak bazylika w Licheniu, jak nie Blue Nun to Liebenfraumilch 😉
Monte Velho wypiłem w życiu naprawdę dużo 🙂 Uważam że to b solidne wino, może w ogóle najlepsze z tej aktualnej oferty Biedronki (nie ma w nim tych głupich nut beczkowych co w Loios). Oczywiście że Portugalia oferuje dziś najlepszy stosunek jakości do ceny. Przecież w tym kraju wino za 6EUR to już jest wyższa półka. W cenie 3-4,50 da się znaleźć bardzo dużo dobrych win i pozycja Biedronki jest tu z natury uprzywilejowana. Nie mam nic przeciwko tanim winom z Portugalii. Wątpliwości budzi jedynie sprowadzanie win już obecnych gdzie indziej na rynku a przede wszystkim sprzedawanie ich na granicy opłacalności.
Co do rynku win za 20 zł, nie zgodzę się z Tobą. To jak najbardziej jest segment dla wolnych strzelców i ciekawych, terroirystycznych win. Gdybyś powiedział małej winotece we Francji czy Włoszech, że ma nie zajmować się winami po 5 EUR, wyśmialiby Cię. W tej cenie można zaproponować wina lepsze i ciekawsze niż markety – wkrótce napiszę o tym osobny tekst. Segmentem, który pozostawiłbym Biedronce itp. jest 8-15 zł. Tu zgoda.
Tak, wszystko się dzieje w swoim czasie. Ale to nie importerzy dostosowują się do Biedronki (chyba jeszcze nie pojęli co się dzieje), tylko Biedronka do rynku. Gdyby importerzy zamiast wysysać z nas krew swoimi marżami przez 10 lat, zaproponowali dawno temu solidne wina po 20-25 zł, Biedronce teraz nie udałby się tak łatwo Blitzkrieg cenowy. Musiałaby mocniej grać w segmencie 7-15 zł (a ten segment w Biedronce poza wyjątkami jest jednak średnio ciekawy).
Pisząc o winach po <20 zł, miałem na myśli nie wina po 5EUR, ale raczej po 3EUR, bo właśnie tyle kosztuje wino, które u nas jest sprzedawane po 20zł. To już jest segment raczej wyłącznie marketowy. Oczywiście, że można zaproponować lepsze i ciekawsze wina, pytanie tylko np. o skalę (no i nie zapomnijmy o tym, że jednak nie jest to Francja, czy Włochy, gdzie właściciel winoteki może "podskoczyć" do winnicy i przywieźć kilka skrzynek).
Ciekaw jestem, czy w tej nieco mniej mętnej wodzie nadal swobodnie będą czuli się niektórzy gracze, którzy dopisują zero do ceny w EUR, a potem robią 20% promocję (jak ten u którego masz 80% kartę zniżkową). Obawiam się, że tak.
Masz rację, ale nadal uważam że mały importer może zaproponować bardzo przyzwoite wino po 22-25 zł (i wielu to robi). Dlatego uważam że nie jesteśmy w tym segmencie skazani na Biedronkę. Przy 16-18 zł może już tak. Co by nie mówić polskie ceny jednak orbitują coraz bliżej tych w krajach producenckich, więc w najbliższym czasie realnym wyzwaniem będzie przelicznik 20 zł = 4 EUR a nie 3.
O rybkach bagiennych – no comment.
Naprawdę interesujący wpis… Pozdrawiam.
Jak to milo, ze ktos pisze o portugalskich winach ( to moja obsesja ).Co do Monte Velho to hmmmm +-. Tutaj bardzo srednie wino i tanie ( cos kolo 3 euro ). Pozdrawiam serdecznie.
Maciek.
Zapraszam na moja strone o 400+ portugalskich winach.
http://wina.no.sapo.pt/
A możesz podać dokładną cenę w Portugalii np. w Pingo Doce? To ciekawe w kontekście polskiej ceny. Ja w kwietniu w Portugalii najtaniej Monte Velho Tinto widziałem za 3,85 EUR.
Quinta do Côtto rzeczywiście fajne, bardzo „Portugalskie”. Przez Twojego posta polazłem do biedrony i obkupiłem się jak blondynka na wyprzedaży… Dzięki ;).
Z tym Côtto to ciekawe. Wczoraj byłem w lokalnej podwarszawskiej Biedronce w ostatni dzień promocji portugalskiej. (Notabene ponoć na razie nie będzie kolejnej). Wszystkie wina wykupione oprócz Moscatel de Setubal (19,99 zł – zostały 2 kartony) i Côtto (24,99 zł – zostało chyba z 15 kartonów). To samo było z promocją win włoskich o której pisałem w zeszłym sezonie – Barolo Morando leżało kilka miesięcy. Widać klient Biedronki powyżej 15 zł raczej nie kupuje 🙂
Aha, system podświetlił mi Twoje zdanie „blondynka na wyprzedaży” jako „możliwa obraza uczuć religijnych/osobistych”… Poddaję pod rozwagę 🙂
4.49 euro 0,75 l czerwone, biale 3,86 E 0,75 l dzis w supermarkecie Jumbo.
czyli drożej w Polsce. ciekawe. dzięki!
Bardzo zajmujący i inspirujący wpis. Jeden z lepszych w ostatnim czasie. Gratuluję 🙂
Nic dodać nic ująć!
Mieszkałem w Portugalii przez dobrych parę lat, spędziłem też trochę czasu we Francji.
Podczas gdy w tym ostatnim kraju nie warto było się pochylać nad półkami z winem za 2-4 eur, to już w Portugalii śmiało można się poruszać w tym właśnie przedziale cenowym (oczywiście nie oczekując żadnych fajerwerków ale bardzo przyzwoitych win) a od 5 do 10 eur czekają nas prawdziwe winne szaleństwa!
Że nie wspomnę już o znajomym Portugalczyku, któremu jego kolega przywoził z głębokiej prowincji z niewielkiej spółdzielni wino w cenie 1,08 eur za butelkę…zgoda- nie posiadało nawet etykietki ale za tą cenę było to coś fenomenalnego 🙂
Polecam stronę Maćka- bardzo solidnie zrobiona.
20 zł za moscatela, nawet i tego, nazwijmy to sobie II klasy, to doskonała cena!
Ja popijam go schłodzonego (czasami z kostką lodu i plasterkiem limonki). Doskonale smakuje jednak nie tylko z deserami ale również z niektórymi serami, słonymi przekąskami (moje ulubione to słodko-słone migdały) a nawet z krewetkami!
Wyobraźcie sobie taką wypasioną krewetkę uduszoną z czosnkiem – schłodzony i słodki (ale nie przesadnie) moscatel doskonale równoważy ostrość tej prostej potrawy.
osobiście nie przepadam za picie do słonych dań win z tak wysokim alkoholem, ale rozumiem że to może smakować 🙂
z tym moscatelem zdecydowanie tak 🙂
od quinta do cotto wg mnie lepsze jest w tej chwili ACR reserva za 27,99 w biedronce….
A to moje doświadczenia 🙂
1. Zgłosił się do mnie producent z Portugalii. Otrzymałem dwa cenniki (omyłkowo) z dwoma rodzajami cen: „normalnymi” oraz mega promocyjnymi (kontenery). Wino kosztowało raz 2,40 euro, raz 1,75 euro. Już widać dużą różnicę przy tak małej kwocie.
2. Wino pojawiło sie na półce w Bierdonce za 13 zł
Zapraszam do liczenia 🙂 Trzeba doliczyć vat oraz akcyzę (ok 2zł)
Policzmy jednak publicznie dla lepszej orientacji. 13 zł na półce w Biedronce to 10,57 zł netto, bez akcyzy 9,39.
Zakładając że Biedronka zakupiła wino za 1,75€ czyli orientacyjnie 7 zł to jej marża wyniosła 2,39 zł/butelka (w tym transport i logistyka).
A o jakie wino chodziło? Ciekaw jestem ile kosztuje ono w Portugalii.
Tym niemniej ta historia z cennikami pokazuje że kluczem do całej sprawy mogą być ogromne upusty oferowane przez producentów. To jednak zależy od konkretnego przypadku.
http://www.wine-searcher.com/find/boas+vinhas
Jeszcze podatek dochodowy 🙂
Najtańsze w Portugalii to 18 zł.
1. Super, ludzie nie muszą jechać do Portugalii aby kupić wino taniej niż tam.
2. Producenci mają kilka poziomów cen, i dla małych importerów oferują te wyższe co potem przekłada sie na cenę końcową. Na koniec popychają kilka kontenerów za pół darmo Biedronie.
Jasne że producenci mają kilka poziomów cen, to chyba nikogo nie dziwi. Jednak jeśli mają importera w Polsce któremu sprzedają wino X za Y zł to mogliby mieć tyle przyzwoitości żeby Biedronce bezpośrednio nie proponować tego samego X za 0,6Y. Kiedy chodzi o inne wino, pod inną etykietą, nie budzi to wtedy tyle emocji.
Może nie dziwi a mierzi.
Jestem przeciwnikiem rabatów i różnych poziomów cen. Powoduje to, że są równi i równiejsi.
Kilka lat temu kupowałem produkt od pewnego producenta w Polsce. Sprzedaż szła świetnia. Byliśmy jednym z pierwszych punktów, który sprzedawał te butelki i zarazem najwięcej tego sprzedawaliśmy.
Jakie zaskoczenie wywołało to gdy ten produkt pojawił się w Makro w niższej cenie niż my kupowaliśmy u producenta? Jakie jest na to wytłumaczenie?
Zakończyliśmy współpracę.
W mojej opini wszyscy odbiorcy powinni być traktowani jednakowo. Ta sama cena. Jeżeli sprzedawca chce nałożyć większą marżę lub mniejszą to już jego biznes.
Oczywiście różne poziomy cen, rabaty itd… to prawo producentów, ja ani nikt inny im tego nie zabronii, ale jak na świecie istnieją wegetarianie tak ja nie współpracuje z takimi dziadami.
Tak trochę z innej beczki, niesamowite jest to jak na blogu napędza ruch pisanie o tanim winie – zwłaszcza słodkim i z Biedronki 😀 Niby faktycznie większość sprzedawanych w Polsce butelek to te poniżej 30zł, a do tego jakieś 40% to wina pół- i słodkie.
Ale wracające do tematu Moscatel faktycznie wywołał burzę – zwłaszcza w środowiskach blogerskich. Rzadko trafia się wino tak często (i pochlebnie) opisywane przez wszystkich. No ale za tą cenę!
P.S. Solidna robota z tym postem i aż miło się patrzy jak wywołuje dyskusję!
E tam, ruch na haslo Biedronka to pikuś w porównaniu do mojego wpisu o Chateau Margaux 😉
No i całe szczęście:p
O roznicy cen miedzy wielkimi sieciami GDO a winotekami.
1) Wielka siec handlowa ma upusty u producentow z powodu wielkosci planowanego zakupu oraz dostarczenia;
2) Wielka sie handlowa jest zwolniona okresowo, czesciowo lub w pelni od VATU czy innych podatkow za zatrudnienie ludzi i walorizacji miejsca;
3) Wiela siec handlowa zaplaci mniej za transportu (TIR transportuje 20 do 22 palet za np. 4.000 a busik 1 palet za 1.500 w przypadku jedynego dostawcy: gdy mailby jezdzic po zagranicznym kraju po wielu producentow, koszt bedzie to samo jak TIR ale za 1 palete a nie 20 do 22;
4) Importer zaplaci pewna sume za wystawe na polce jego produktu w supermarketach a nie na polce w winotekach.
Bardzo latwo, wiec, ze wielka siec handlowa moze spredawac produkt za 60-70% cen tego samego w winotekach.
(nota dla Wojtka: kiedy pisze komentarze mam wielkie trudnosci poniewaz tekst w trakcie pisania jest ukrity przez avatar i okienka adresu, nazwiska i witryny. Czy nie mozesz ulatwic nam cos?)
Drogi Mario widoczność tekstu przy wpisywaniu zależy wyłącznie od Twoich ustawień w przeglądarce internetowej. „Pomniejsz tekst” a ikony nie będą zasłaniały.
Zgadzam się z punktami 1 i 3, punkt 4 jest niestety smutną rzeczywistością, natomiast zupełnie nie rozumiem pkt. 2. Leclerc, Biedronka, Carrefour chyba nie są zwolnione z VAT i innych podatków? Mały importer albo sklep z winem też zatrudnia ludzi i koszty związane z tym zatrudnieniem na tych samych zasadach odlicza od przychodu.
O 2ym punkie. Kiedy wielka siec buduje nowy punkt sprzedazy pertraktuje z prezydentem miasta oraz wojewodstwa oraz z ministerstwem duzo rzeczy a cos zawsze otrzymuje, poniewaz wymiary sa orgomne. Czy ty wies dlaczego co 9-10 lat kazdy supermarket ma zmiane tego samego punktu sprzedazy na inna firme?
Rozumiem że cennym inwestycjom się robi różne ułatwienia ale zwolnienie z VAT to chyba nie, drogi Mario…
Niestety nie moge cytowac niczego, drogi Wojtku, jestem gosciem w tym kraju. Oczy, natomiast, mam otwarte i pracowalem takze w tej branzie, kiedys. Niczego nie wykluczylbym. Wystarczy, ze powod wielkich roznic jest jasniejszy. Szczegoly to nie dla nas. Pzdr.
Jeszcze cos… przepraszam. Dotyczy innego kraju, ale…
Znasz doskonale jezyk wloski. Czytaj te dyskusje: http://www.intravino.com/vino/caro-putin-oltre-al-lettone-potevi-anche-regalarci-dazi-piu-bassi/
niby nie ma zwolnien…ale moga sie zdarzyc….
http://www.podatki.biz/artykuly/14_14094.htm?idKom=0
Loios – 9,99.
Cotto – 14,99.
Jak jeszcze trochę poczekamy to Biedronka dopłaci za sprzątnięcie ich z półki. I jeszcze doda że „marża jest dodatnia”.
A swoją drogą jak to się stało że te wina, tak uwielbiane przez internetową brać, przetrwały w Biedronce kolejną, miesięczną promocję z winami z Nowego Świata?
Po prostu jesteśmy tylko bandą internetowych napinaczy o słabych głowach 🙂
: – )
no proszę … to są jeszcze gdzieś te przecenione niedobitki? 🙂
„Wino kosztowało raz 2,40 euro, raz 1,75 euro. Już widać dużą różnicę przy tak małej kwocie.
2. Wino pojawiło sie na półce w Bierdonce za 13 zł”
ale jak „mali importerzy” sprzedają z kilkuset % przebitką to co za różnica czy kupia po 2,4 czy nawet po 5 euro jak puszczają to w Polsce po 10 czy 15 eur ?
chyba rozumiem ich frustracje i nie chodzi tutaj o te 0,7 Euro różnicy w cenie tylko po tym jak biedronka puści takie wino w normalnej cenie to oni już prawie nic nie sprzedadzą z taką mega przebitką jaką do tej pory stosowali i stąd się bulwersują
bo nagle się okazało że łatwa kasa się skończyła tylko oni tego nie moga zrozumieć bo tyle lat sprzedawali z taką przebitką że teraz nie przechodzi im przez gardło zrobić „normalne ceny”
jakoś włoskie wina waustrii czy niemczech kosztują prtaktycznie tyle samo co we włoszech (różnice rzedu 0,5 eur i to czasem w niemczech można kupić taniej niż we włoszech 😉 włoskie wino)
Wszystko prawda, aczkolwiek porównywanie rynku niemieckiego do Polski jest o tyle ryzykowne, że dla importera z Niemiec ceny zakupu wina są prawie zawsze o wiele niższe. Akurat w przytaczanym tu winie różnica pomiędzy 1,75 a 2,40E jest bardzo duża, jeśli chodzi o ocenę marży importera. Rzadko bowiem rozmawiamy o narzutach kilkusetprocentowych, które się w Polsce praktycznie już nie zdarzają. Natomiast ma znaczenie czy importer doliczył 60, czy 120%. Nie znając ceny zakupu wszelkie bojowe hasła tracą sens.
no tak tylko co myśleć w sytuacji gdy np. w Auchan Mateus Rose jest po 30 zł a w Biedronce po 15 zł ?
oba to duze markety więc nie uwierzę, że różnica w cenie zakupu była duża …
i jeśli ten jeden zarobi na tym winku 50% to ten drugi 200% …
już nie wspomne, że w małych sklepach to samo wino może kosztować 40-50 zł (ale tu strzelam i „hipotetezuje” bo nei widziałem 😉 )
a tak na marginesie to moscatela widziałem już po coś ok. 14 zł w biedronce ale nie gustuje w słodkich więc się nie wypowiem jak smakuje 😉
natomiast całkiem sypmatyczna Rioja (Barberana o ile nie zrobiłem literówki) po 9,99 zł czyli jakieś 2,5 eur co nawet na standardy Niemieckie jest naprawde dobrą ceną – tym bardziej że winko całkiem dobrze pijalne i sympatyczne jak na „zwykłą” Rioje – nie jest to Crianza czy Reserva 😉
coś mnie tknęło o poszłem rzucić okiem na tą Barberane i to jednak nie jest zwykła Rioja ale Reserva :O
w każdym razie jak na reserve to słaba ale jak na rioje i cene 10 zł to dobre wino 🙂
Ale czy Auchan sprowadza to wino z Portugalii? Wątpię. Raczej bierze od polskiego dystrybutora. Ten ostatni kupuje drożej niż Biedronka, a cenie wina są 2 marże. Dlatego Twoje wyliczenie raczej nie jest precyzyjne.
Co nie zmienia faktu że marże bardzo wielu importerów są zdecydowanie zbyt wysokie i sprawa Biedronki to ujawnia, nawet jeżeli na cenę wina wpływają różne czynniki, których konsument się nie domyśla.
Dziś widziałem w markecie wino za 4.29 euro, które u nas jest oferowane za 86 zł. Na urlopie jestem, ale mną trochę zatrzęsło.
Nazwiska! Adresy! Niech poleje się krew!
na osłodę i uspokojenie nastrojów uprzejmie donoszę, że „rzucono” w Biedronce na Tamce, nową dostawę „przecenionych moscateli, Monte Velho i Loios (tego ostatniego zakupiłem za 9,90 zł …)
Specjalnie dla Was: Winny „Napoj gazowany” Mateus Rosé 0,75 l. 2.39 Euro. Dzis sklep Continente, Porto.
Pięknie i adekwatnie to nazwałeś 🙂 Z Mateusa najlepsza jest nalepka …
@Wojciech Bońkowski
Monte Velho 2010 kupione 3 dni temu w Pingo Doce w Lizbonie – koszt 4,49EUR. tamże w Lidlu rocznik 2009 – 3,99EUR
Własciciele Biedronek z Portugalii pochodzą…..
No właśnie sieć biedronka należy do portugalskiego konsorcjum kapitałowego,który posiada sklepy w całej Europie a nawet w kilku krajach pozaeuropejskich.Chcąc chronić polskie firmy trzeba było o tym myśleć przy wydawaniu koncesji (ograniczenia chroniące rodzime firmy przed nieuczciwą konkurencją-tak jak na całym świecie/tym mądrzejszym). Ale widocznie ktoś im z „wdzięczności” pomógł.
Zważywszy że BIedronka jest firmą z Unii Europejskiej, w której obowiązuje wolny przepływ kapitału i towarów, to co Pan pisze jest niedorzeczne. Chyba że chce Pan wrócić do czasów sprzed 2004 r. i ceł na wino z UE, dzięki którym płaciliśmy wyższe ceny.
Witam, chcialem sie podzielic wrazeniami z dzis a propos wina z Biedronki, otoz sprobowalem dzis wina z tejze i zaluje:), maja teraz nowe wina z serii win wloskich, za ok 29 zl kupilem Barbaresco i moim zdaniem niestety ale jest naprawde okropne, wodniste, tzw. sikacz; jednak uwazam, ze to dosc zenujace, ze sie sprzedaje tego rodzaju wino pod ta nazwa, polecam przetestowanie tych win, w tym w/w [spory wybor, nawet jest ‚katalog’ serii, ciekaw jestem czy Primitivo za ok. 14.90 zl jest rownie paskudne;), jest tez np. Prosecco za 19,90 zl), mysle, ze warto ostrzegac ludzi bo 29.90 za to wino, ktore dzis kupilem to wyrzucone pieniadze! Pozdrawiam i jestem ciekaw opinii:) P.S. Co do Gadivy czerwonej zgadzam sie ale jest to ‚doskonale’ (i dajace sie pic przede wszystkim:) wino przy tym Barbaresco!:) Dziwna jest ta polityka firmy…/po co sprowadzac tak niedobre wina majace znana nazwe i sprzedawac je jako najdrozsze w ofercie?Za wysoka cena za tak niska jakosc:)/
Dziękuję za komentarz, o nowych winach włoskich z Biedronki pisałem już na Winicjatywie, a wkrótce dodam słówko tutaj na blogu.