Na moje pytania dotyczące niefortunnej wypowiedzi min. Radosława Sikorskiego, że polskie wina z uwagi na swą jakość nie będą podawane w czasie spotkań w ramach polskiej prezydencji w UE, otrzymałem dwie godziny temu odpowiedź od Rzecznika Prasowego MSZ (cytuję in extenso:)
Szanowny Panie,
W odpowiedzi na Pana pytania, informujemy, że Węgrzy są współgospodarzem Szczytu Partnerstwa Wschodniego i przekazanie wina traktujemy jako ich wkład w to wydarzenie, co zostało potwierdzone zapisami w memorandum. Dotyczy to wyłącznie kolacji i lunchu dla szefów państw i rządów oraz delegacji.
Podczas innych spotkań oczywiście będziemy tez podawać inne wina europejskie, dobrane do menu, także polskie alkohole – wina oraz nalewki. Na co najmniej jednym spotkaniu serwowane będzie polskie wino.
Degustacja była zorganizowana przez ambasadę Węgier, w jej siedzibie i prowadzona przez Helgę Gal, sommelierkę węgierskiej prezydencji. W degustacji uczestniczyli importerzy i catererzy i służyła ona przedstawieniu win węgierskich i zachęceniu do ich włączenia do menu spotkań. Wybór zależy od catererów, zakupu wina powinni oni dokonywać na rynku polskim. Dotyczy to wszystkich produktów i napojów na spotkania objęte usługami cateringowymi.
Wybór catererów dokonywany jest przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych każdorazowo na poszczególne spotkania lub grupy spotkań zgodnie z przepisami ustawy o zamówieniach publicznych.
Z poważaniem,
Biuro Rzecznika Prasowego
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
W związku z tą odpowiedzią przesłałem do MSZ kolejne pytania:
1. Wybór podmiotu, który doradzałby MSZ w doborze win do poszczególnych spotkań w ramach prezydencji w UE został uruchomiony w VIII 2010. Do złożenia oferty został zaproszony m.in. opiniotwórczy Magazyn WINO, z którym współpracują najlepsi polscy degustatorzy. Departamentu Koordynacji Przewodnictwa Polski w Radzie UE w IX 2010 dokonał wyboru innego podmiotu. Kto był tym podmiotem?
2. Co ma na celu podpisane przez min. Sikorskiego memorandum o węgierskim winie? Czy wyłącznie „przekazanie” jak Państwo piszą węgierskiego wina na Szczyt Partnerstwa Wschodniego? Czy „przekazanie” win węgierskich odbyło się bezpłatnie? Czy opinia publiczna może poznać treść memorandum?
3. We wczorajszej wypowiedzi min. Sikorski sugerował, że polskie wina nie będą podawane w czasie spotkań w ramach prezydencji z powodów jakościowych i ilościowych. Państwo w odpowiedzi wspominają, że „na co najmniej jednym spotkaniu serwowane będzie polskie wino”. Czy oznacza to zmianę decyzji? Jakie polskie wino będzie prezentowane na tym spotkaniu/ach i w jakim trybie zostanie wyselekcjonowane?
4. W pierwszym mailu pytałem o degustację win polskich, w której miał brać udział min. Radosław Sikorski. Wg jego wypowiedzi z wczoraj cytowanej przez PAP odbyła się ona w pałacyku MSZ przy ul. Foksal i brali w niej udział „polscy sommelierzy”. Uprzejmie proszę o przybliżenie szczegółów tego spotkania, w którym brał udział Minister.
5. W przesłanej odpowiedzi MSZ sugeruje, że doboru win do poszczególnych spotkań dokonują każdorazowo zleceniobiorcy MSZ – catererzy. Jak to się ma do instytucji doradcy MSZ, który miał zostać wybrany w trybie urzędowym w IX 2010 i miał przygotować ekspertyzę doboru win? I jak połączyć fakt doboru win przez catererów z wczorajszą wypowiedzią min. Sikorskiego sugerującą, że w czasie prezydencji podawane będą wina węgierskie, a nie będą podawane polskie?
Cdn.
To się nie dzieje, nie dzieje, się nie dzieje to…
Cieszę się, że Pan dopytuje w sprawie memorandum i owej degustacji na Foksal . Odpowiedź MSZ w ogóle nie wyjaśnia, na czym ma polegać promocja win wegierskich wykraczająca poza wspólnie organizowany szczyt, którą, jak się wydaje, wyraźnie zapowiedział minister Sikorski.
Aż boję się, po paru godzinach nieobecności w domu, wejść na portale informacyjne, bo może mamy kolejny front wojny polsko-polskiej i „kto nie pije wegierskiego, ten moher”. 😉
Wolę sobie dopijać otwartą wczoraj Forditas Hétfürtös, 2003 w spokoju i poza polityką.
Nikt nie chce wojny – na pewno nie ja – chciałbym jedynie pojąć coś ze sprzecznych doniesień emanujących z MSZ i zasnąć z przekonaniem, że wszystko odbyło się zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami.
a tu takie info z dzisiaj :
http://tvp.info/informacje/polska/unijni-ministrowie-posmakuja-jednak-polskich-win/4733614
Najciekawsze jest to że to dementi wobec ministra SZ złożył minister sprawiedliwości. Ciekawe kto następny? )
Fakt że polskie wino będzie jednak podane potwierdził już wczoraj rzecznik MSZ, ale od 24 godzin nabrał wody w usta i nie wiemy, jak to się ma do podpisanego memorandum i co w tym wszystkim chodzi. Ale się dowiemy 🙂
Dobrze, jest afera!! Go get them!
Czy dobrze? Mnie jest raczej smutno.
Żałosne to wszystko. Przypominam sobie jak to usiłowaliśmy uzyskać honorowy patronat Prezydenta (którego nazwiska nie wspomnę bo nie żyje) oraz Premiera który ma się dobrze i rządzi, dla Konwentu Polskich Winiarzy. Mam pisma z obu kancelarii które kolokwialnie mówiąc spuszczają nas po brzytwie. Prezydent udzielał patronatu takim imprezom jak np. konkurs konia wierzchowego albo jubileusz koła gospodyń więc w swojej naiwności pomyśleliśmy że może symbolicznie wspomoże polskich winiarzy którzy z trudem usiłują odbudować co komuna popsuła. Wspomogli Węgrów…
I śmieszno(?), i straszno(!)… „Krew” winorośli za krew w 1956r.? Zasadniczo mam wrażenie, że p. Radek Sikorski najlepiej wypada w tzw. terenie, niegdyś Afganistan , teraz Libia…czasem na zdjęciu („Paparazzi z ul. Foksal”?). Panie Wojtku, tylko taktyka buldoga, nie ratlerka – ugryźć, trzymać, nie popuszczać – może dać jakieś wyniki, popieram. Pomysł z winami z krajów Partnerstwa Wschodniego znakomity…był:-(. Jako wyjście honorowe poddałbym pod rozwagę panu Ministrowi podanie także kilku win serbskich, tak w ramach symbolicznego zadośćuczynienia za Kosowo!!! Pzdr.
d.
Brawo za merytoryczną i bardzo wnikliwą reakcję na dziwny wybryk MSZ’tu. W sumie w tym wszystkim najbardziej dziwi mnie ostatnia wypowiedź ministra Sikorskiego, którego zawsze sobie bardzo ceniłam jako świetnego mediatora i PRowca. Mówiąc, że polskie wina się „nie nadają” zasugerował, że nasz kraj jest winiarskim zaściankiem i tych rarytasów lepiej nie próbować przyjeżdżając do polski. Najbardziej chyba jest winne nasze prawo, które podciąga wino pod „bimber”. Cóż, dopóki nie zmieni się nastawienie naszego rządu i nie prawo nie ulegnie zmianie raczej nie możemy się spodziewać dobrego zakończenia tej historii. Szkoda, szczepy winne zaczynają się coraz lepiej przyjmować w polskich warunkach, a lokalni winiarze nabierają coraz więcej wprawy przez co nasze wina mogłyby stać się genialnym dobrem eksportowym i mogłyby konkurować z niejednym, europejskim. Pilnie obserwuję Pańskiego bloga, sama jestem ciekawa jak sytuacja się rozwinie.
Olga „Kathleen” Rynkowska – Szeląg