Nie mogłem niestety uczestniczyć w prezentacji nowej oferty Biedronki, która odbyła się w poniedziałek. Od dziś do 22 listopada w sklepach tej sieci kupimy 19 nowych win hiszpańskich. Siedem z nich w Fabryce Trzciny zaprezentował Tomasz Kolecki-Majewicz, a wieczór okrasił „pokaz kulinarny”.
Nie mogłem uczestniczyć, ale Biedronka ponownie przysłała mi wino do degustacji. Wrażenia mam w sumie pozytywne. Jesteśmy daleko od smutków recenzowanego ongiś zestawu win włoskich czy niedawnej promocji nowoświatowej. Oferta hiszpańska nie jest może tak różnorodna i bogata, jak niedawne zestawy z Portugalii i Francji, ale trzyma poziom.
Rey Santo 2010 od znanego winiarza z Ruedy – Javiera Sanza to przyzwoite, typowe, dobrze zarysowane Verdejo, nieco wodniste, ale świeże – solidna codzienność bez emocji, lecz któż ich szuka za 17,99 zł. Nie wiem jednak, czy lepszym zakupem w bieli nie jest Camparrón 2010 – białe Toro z odmiany Malvasía, ładnie zrobione, intensywne bez oklapłości straszącej w wielu białych winach hiszpańskich (14,99 zł).
Wśród win czerwonych Biedronka wystarała się o kilka znanych nazwisk. Z pewnością jest takim Enate – jedna z gwiazd winiarskiej Iberii. Podstawowe Somontano Tinto 2010 to młodziutkie wino z Tempranillo i Caberneta, banalne w zapachu (hasłowe owoce leśne i trochę masła – leżakowano je miesiąc w beczkach, doprawdy nie wiem po co), natomiast lepsze w smaku, z sekundą naprawdę smacznej wiśni w końcówce. Brakuje koncentracji i tego, co nazywamy „obecnością” wina, ale całość w swej cenie (19,99 zł) jest dobra. Wysoko notowaną winiarnią jest również Rejadorada, której Toro Roble 2009 jest najdroższym winem w listopadowym zestawie (29,99 zł). Może i nawet najlepszym, jeśli chodzi o jakość owocu, pełnię i koncentrację, a także jedynym z próbowanych przeze mnie win, które przez 2–3 lata można z korzyścią leżakować. Mam jednak poważne zastrzeżenia do wysokiego alkoholu w tym winie (14,5% na etykiecie), który sprawia, że całość smakuje jak zupa z przejrzałych owoców i bardzo szybko męczy.
Wśród 19 win znalazły się cztery z Riojy, z czego trzy crianzy. Regalía de Ollauri Ollamendi Crianza 2007 (24,99 zł) zaczyna się nieźle – soczystym owocem (wiśnie, porzeczki) ukazującym ludzką twarz Tempranillo. W końcówce jednak o wiele za dużo mleka i wanilii i wszystko tonie w beczkowej bylejakości. W sumie lepiej wypada Marqués del Puerto Crianza 2008, zrazu mniej wyraziste, nierozpoznawalne jak na Rioję, dusznymi nutami jeżyn przypominające raczej Malbeka, ale o wiele lepsze po przewietrzeniu, mocne, intensywne (19,99 zł).
Villa de la Musas Reserva 2005 ze spółdzielni San Salvador w Nawarze to niebrzydki w sumie przykład wina nieco podstarzałego, z nutami skóry, grzybów, w sumie jednak płytkie, proste, raczej economy niż reserva. Powiedzmy sobie szczerze, że 6-letnia Nawarra ze spółdzielni za 12,99 zł to jest po prostu zrzutka wina niesprzedanego gdzie indziej, ale pieniądze nie są w sumie źle wydane.
Zdecydowanie dobre wrażenie zrobiły na mnie w sumie dwa wina. Jumilla Monastrell 2010 z Castillo de Jumilla (13,99 zł; nie znalazło się w przesłanym mi zestawie, próbowałem na własną rękę) ma naprawdę świetny owoc i ładną równowagę, a do tego szokująco niską cenę, jeśli się pomyśli, że parę lat temu Parker dawał temu winu 90 punktów [zob. wyjaśnienie w komentarzu]. Monteabellón Ribera del Duero 5 Meses en Barrica 2009 to też wino w typie południowym, „na bogato”, soczyste, intensywne, bez nadmiernych win beczkowych, dobrze zrobione i autentycznie smaczne (24,99 zł).
Listopadowy zestaw hiszpański nie jest zły – ale też nie przynosi takich emocji ani poczucia świetnie wydanych pieniędzy, co wiosenna Portugalia czy wrześniowa Francja. Czy to moje subiektywne uprzedzenie do win hiszpańskich, czy istotnie te wina wszystkie smakowały trochę tak samo – ciut krótko, sucho, matowo, z wyczuwalnymi nutami taniej dębiny, za to bez świeżości, nerwu, radości życia. Oczywiście po winie kosztującym 13–24 zł nie oczekuję wielowymiarowości, lecz w tym zestawie zabrakło mi pozytywnej energii. A także różnorodności – znalazły się w nim tylko cztery białe, a aż jedenaście opartych jest na szczepie Tempranillo. Jeden dobry Monastrell z Jumilli to za mało. Zdecydowanie zabrakło win na bazie Garnachy z takich apelacji jak Cariñena czy Campo do Borja, wszakże nieustraszonych dostawców do supermarketów i dyskontów właśnie.
W próbowanym przeze mnie zestawie najciekawszy okazał się kontekst. Pokaz prasowy nowej oferty w modnej Fabryce Trzciny prowadzi wykwalifikowany sommelier. Biedronka rozsyła wina do degustacji w drewnianej skrzynce. W odróżnieniu od poprzednich promocji zabrakło tym razem win naprawdę tanich – za 9,99 zł jest tylko stołowe półsłodkie, nacisk przesunął się na wina po 20–25 zł, „szczególnie polecane” jest Rejadorada za 30.
To wszystko przy akompaniamencie dużego zainteresowania medialnego Biedronkowymi winami. Na portalu Gazeta.pl ukazał się poczytny artykuł (niskich zresztą lotów, przytaczający księżycowe dane, jak choćby te o 5% marży Biedronki, gdyż już w dawno temu okazało się, że jest ona najprawdopodobniej bliższa 30–40%). Ci sami autorzy sugerowali niedawno, że Biedronka usiłuje wskoczyć jedną półkę wyżej. W komentarzach do mojego wpisu o Magazynie WINO roztrząsali Państwo, do kogo właściwie Biedronka i inne dyskonty kierują swoje winne oferty. Pojawiły się głosy, że masy kupujące Camparrón za 15 zł nie interesują się i nie będą interesowały winami droższymi z tzw. sklepów specjalistycznych. Mnie się wydaje, że obie te grupy – bo fakt podziału rynku winiarskiego na wina supermarketowe i „fine wine” nie ulega kwestii – są wciąż dość płynne i wciąż się przenikają. Możliwe są całkiem duże „przepływy elektoratu”. Sam znam mnóstwo osób, które cenią dobre wino i świetnie wyczuwają różnicę pomiędzy Carlo Rossi a Percarlo, a jednak na co dzień zaopatrują się w Biedronce czy innym Leclerku, poruszając się w wydawałoby się obciachowym dla winomana przedziale 13–20 zł.
Biedronka o tym wie i dlatego robi co może, żeby zagospodarować tę trochę ambitniejszą publiczność. Dlaczego? Bo droższe wino daje możliwość wyższej marży. Bo „Owad” dostrzega słabość innych graczy na tej średnioniskiej półce – innych supermarketów, które globalnie rzecz biorąc nie wykorzystują swoich szans. A może też dlatego, że dotychczasowe wyniki sprzedaży win nie były aż tak satysfakcjonujące? Z jednej strony Biedronka przejęła już kilkanaście procent polskiego rynku winiarskiego, sprzedaje dziesiątki tysięcy butelek każdej etykiety. Z drugiej – dzieje się tak z powodu ogromnych rozmiarów samej sieci. Należy do niej już 1,7 tys. sklepów. To sprawia, że 50 tys. sprzedanych butelek jednego z cenowych bestsellerów nie robi aż takiego wrażenia. Po każdej okresowej promocji na półkach zostaje sporo niesprzedanych win, szczególnie w wyższych przedziałach cenowych 20–25 zł. Wyprzedawane są one potem z ok. 30% zniżką. Nie wydaje mi się to oznaką wybitnie udanego handlu. Aby przekonać do siebie klientów poszukujących nieco droższe wina, Biedronka musi jednak poprawić serwis. Stąd ci sommelierzy, Chablis i Châteauneuf na półce. Co będzie dalej?
Źródło win: Jumilla – własny zakup, Camparrón Blanco – impreza rodzinna, pozostałe wina otrzymałem do degustacji od Biedronki.
Dobre wieści. Pozwolę sobie na kilka komentarzy:
Biały Camparron od dłuższego czasu w Biedronce jest, ale trzeba go było szukać w kartonach z czerwonym…producent dorzucał do każdego jedną butelkę. Latem buszowałem po biedronce i wybierałem wszystkie, bo wino jest faktycznie świetne a w relacji do ceny wręcz rewelacyjne.
Jumilla Monastrell 2004 od chyba 2005 do 2007 mniej więcej była w ofercie Marka Kondrata w cenie 28 zł i była GENIALNA. Zmasowany atak owoców, idealny kwas i wszystko, co w młodym tempranillo najlepsze. Potem pojawił się 2005 i był wyraźnie słabszy, co dziwi o tyle, że 2005 był przeciętnie w tamtym regionie świetnym rokiem. Potem zniknęła, ale niechby w 2009 o której piszesz ma choć połowę tego, co było onegdaj w 2004 – będę szczęśliwy.
Co do sukcesów na średnioniskiej półce to się zgadzam. Tak długo, jak nie pojawią się sensowni hurtownicy (minimalizujący koszty transportu i logistyki), mali winiarze nie będą mieli dobrej półki 20-30 zł. Tu wielkim bardziej opłaca się tcherga, carlo rossi czy wycofywane/niesprzedane/zepsute* partie z Włoch czy Hiszpanii, tudzież „rocznikowe” popłuczyny z francuskiego rynku. Dlatego kibicuję biedronce, leclerkowi, makro – bo to głównie oni budują rynek zwykłego wina w Polsce.
Wiem że Camparrón jest obecny w Biedronce od dawna, ale występuje w listopadowej gazetce, więc potraktowałem go jako uczestnika promocji. Swoją drogą ciekawe że udało się tak dobre wino białe zrobić w Toro, które dotąd nie miało osiągnięć w tym kolorze.
Jeśli chodzi o średnioniską półkę to widać, że inne sklepy też są pod presją. Auchan bardzo się poprawił w tym roku. W Lidlu rzucili jeszcze więcej prestiżu niż w Biedronce.
Dziękuję za bardzo wartościowy wpis. Bardzo fajnie, że pojawia się tuż na początku biedronkowego festiwalu, a nie pod koniec, czy w połowie (ale to chyba też zasługa marketingowców sprzedawcy, że tym razem sprostali logistycznym wyzwaniom dostarczenia win do degustacji na czas). Mimo „obciachu” to Biedronka staje się jakąś alternatywą dla zakupu „codziennych win”. Zwłaszcza dla ludzi nie mogących sobie pozwolić z przyczyn „ekonomicznych” na częste „kontakty” choćby z podstawowymi winami Felsiny 😉
Jumilla Monastrell nie tylko dostawała PP, ale też trzy serduszka za rocznik 2006 od autorów Win Europy 😉 Dla informacji dodam, że inne wina tego producenta, między innymi Crianza i Reserva oraz białe Macabeo bywają dostępne w sklepach Almy.
Chciałem także zapytać, skoro już zostały przywołane PP-y, o wino Rioja Montebuena 2009 – podobno 90 punktów przyznał Wine Advocat (taka zawieszka na butelce o tym informuje). Przy cenie 18zł wydaje się to „ciekawszą okazją” niż Toro. Trzeba jednak przyznać, że „gazetka biedronkowa” też to wino „szczególnie poleca”, więc to chyba nie tylko „skok na kasę”. Zna Pan może to wino? Próbował Pan? Podobno może leżakować 6-8 lat (informacja na kontrze), ale jak rozumiem to chyba trzeba być ostrożnym z tym optymizmem producenta lub importera? 😉
Dziękuję za ten komentarz. Faktycznie Biedronka tym razem udostępniła swoje wina w dobrym terminie, czyli 1 dzień przed startem promocji.
„Obciachowość” to oczywiście był żart. Świadome kupowanie dobrych win za małą kasę na pewno nie jest obciachem.
Nie piłem tej Montebueny – żałuję, bo pewnie jest lepsza od tych waniliowych crianz. Co do potencjału starzenia, producenci często z tym przesadzają – oczywiście lepszy lans jak się napisze że 8 lat niż 2. Z drugiej strony mogą mieć na myśli „całkowity czas życia wina”, natomiast ja pisząc o 2-3 latach w przypadku Rejadorady miałem na myśli „okres w którym wino będzie jeszcze się poprawiać” czyli do osiągnięcia apogeum. Wydaje mi się to istotniejszy wskaźnik, bo po pierwsze mało osób w Polsce ma doświadczenie ze starszymi winami i nie wszystkim musi odpowiadać ich szczególny profil smakowy, a po drugie wiele win czerwonych żyje dłużej niż można się spodziewać, z tym że właśnie w takiej fazie już schodzącej.
Jeżeli natomiast chodzi o Parkera to nie umniejszając zasług winom które zdobyły RP90, wydaje mi się że akurat w Hiszpanii efekt Parkera jest dość niszczący. Często te wyżej punktowane wina zwłaszcza z Tempranillo są okrutnie zabeczkowe jak również przejrzałe. (To samo dotyczy punktów Penina). Dlatego jeśli widzę w opisie RP90 to sprawdzam czy jest to Crianza albo nie daj Boże Roble. Wtedy unikam. Natomiast 90 pkt. może być dobrą rekomendacją przy winach niezabeczkowanych, jak opisana Jumilla czy ta Montebuena. W takich winach spodziewam się obok świetnego owocu również przyzwoitej świeżości.
Patrzeć tylko jak Biedronka będzie chciała iść w ślady Makro z wysyłaniem win, a może będzie chciała przyłączyć się do inicjatywy winnych wtorków.
Owi „sommelierzy” moim skromnym zdaniem nie wpłyną na jakość postrzeganej oferty na półce. Wszak Ci sommelierzy i inne szatonefy to rzadkość. Poza tym jak ktoś ma już próbować takiego szatonefa czy szablę, to potem raczej nie sięgnie po wyższą półkę zawiedziony poziomem który dostał.
Fanem Rzewuskiego nie jestem, ale muszę powiedzieć – praca u podstaw, budowanie kultury picia wina. Dobrze że Biedronka ma tanie wina. Dziś celem rynku wina powinno być jak najszybszy wzrost i by przy tym jak najwiecej traciły pozostałe alkohole. Jak już rynek będzie dojrzały, to w końcu duża cześć nowych pijaczy znudzi się taniochą, będzie wyedukowana i zacznie sięgać po flaszki z innych poziomów cenowych. Może trochę się zapędziłem, ale cóż – marzyć nikt mi nie zabroni;)
@WB „Co do potencjału starzenia, producenci często z tym przesadzają – oczywiście lepszy lans jak się napisze że 8 lat niż 2.” – oczywiście, jeśli chodzi o krytyków, to też miewają bardzo rozbiezne opinie, np. Parker przeważnie podaje dłuższe terminy „przydatności” niż Jancis Robinson.
Całkowicie też się zgadzam w kwestii „dochodzenia do apogeum” choć to trudny temat, jest to jednak jedno z moich zasadniczych oczekiwań wobec krytyki winiarskiej. Ogólnie jak się nie ma większego doświadczenia w piciu starszych win, to lepiej kasę wydawać na młodsze, nawet jak są jeszcze zbyt beczkowe lub taniczne lub ogólnie niegotowe. Mniej rozczarowań, bo z winami, które przekroczyły swoje apogeum jest często więcej innych problemów.
@”Sam znam mnóstwo osób, które cenią dobre wino i świetnie wyczuwają różnicę pomiędzy Carlo Rossi a Percarlo, a jednak na co dzień zaopatrują się w Biedronce czy innym Leclerku, poruszając się w wydawałoby się obciachowym dla winomana przedziale 13–20 zł.” – właśnie i one czasem chcialyby mieć nieco większą jasność co wziąć z półki 🙂
Dalej będę się upierał, że największym konkurentem Biedronki są rozmaici dystrybutorzy Sophi, El Sol oraz całej gamy winiarskiej tandety dostępnej w sklepach osiedlowych i niewielkich (nie znam ich nazw, ale założę się, że połowa ma końcówkę -pol a druga połowa -ex). I to im Biedronka robi kuku najbardziej.
Bardziej mnie smuci ogólny diss na sklepy specjalistyczne, jaki się przy tym uprawia (po części zasłużony, a po części nie – bo wiele osób, które tak oddolnie promują Biedronki i Lidle i tak tam nie kupowało). Zjawiska takie jak blogi promujące wina dyskontowe są jakimś ciekawym fenomenem socjologicznym.
Panie Wojtku drogi, chyba z tymi punktami RP to małą pomyłka zaszła, bo wg mnie 90 RP otrzymało to wino: Casa Castillo Monastrell Jumilla 2007 [url=http://www.klwines.com/detail.asp?sku=1045431]http://www.klwines.com/detail.asp?sku=1045431[/url] Niby podobnie ale chyba nie tak samo.
Niemniej piłem ten Monastrell Castillo de Jumilla z Biedronki i również odebrałem je pozytywnie, może jakby ciut za dużo cukru resztkowego.
@Cerretalto: ciekawe jest to co piszesz o Parkerze o Jancis, zwazywszy ze Anglicy słyną z picia win bardzo ewoluowanych a to co Amerykanie jakoby wylansowali to właśnie picie wszystkich win za młodu.
@Marcin: może blogi dyskontowe to jest reakcja na rzekome lub rzeczywiste zamknięcie się krytyki winiarskiej w wieży z kości słoniowej. Taki blog może łatwo wypłynąć m. in. w ten sposób kontestując „establishment” i przemawiając do jakiejś niezaspokojonej potrzeby winiarskich „mas”.
przykłady trochę przypadkowe:
Parker Jancis
2011-2019 2011-2015 Isole e Olena CC 2008
2009-2019 2007-2012 Castello di Ama CC 2004
2010-2023 2010-2015 Flaccianello 2003
2010-2020 2010-2015 Siepi 2003
2011-2024 2011-2020 Siepi 2004
ale czasem oceniają podobnie:
2006-2018 2010-2018 Fontalloro 2001
2009-2019 2008-2018 Silvio Nardi BdM „Manachiara” 2001
2010-2019 2011-2018 Casanova di Neri BdM 2004
@Need: Przepraszam za opóźnienie w zatwierdzaniu Pana komentarza. Wpadł do spamu. Z tego co wiem to RP90 dostały zarówno Castillo de Jumilla jak i Casa Castillo.
Dzięki Cerretalto za to bardzo ciekawe zestawienie.
Generalnie muszę powiedzieć że zgadzam się raczej z Parkerem. Np. moim zdaniem Jancis zdecydowanie nie docenia potencjały Isole CC 2008 i Flaccianello 2003. Piłem oba te wina kilkakrotnie w tym roku i myślę że w 2015 będą w pełni formy. Mam zresztą doświadczenie ze starzeniem „zwykłego” Chianti od Isole, piłem np. 1988 w wieku dwudziestu lat i było to znakomite wino.
Przy moim sceptycyzmie do Parkera widać, że bardziej realnie ocenia długowieczność tych win. Wydaje mi się że ma większe doświadczenie niż Jancis w ich piciu. Generalnie brytyjscy krytycy są bardzo słabi w winach włoskich. Do niedawna zachowywali się jak dzieci we mgle np. w kwestii Barolo. To się teraz powoli zmienia, na Jancisrobinson.com sensowne teksty o włoskich winach pisze Walter Speller. Philip Williamson (ze ś.p. przewodnika Wine Behind the Label) też miał duże doświadczenie we włoskich winach. Ale to nieliczne rodzynki. Widać po tym że UK to marginalny rynek dla win włoskich a USA jeden z trzech najważniejszych obok Niemiec i Szwajcarii.
Masz sporo racji, dzięki za info na temat redaktorów JR. Ja bardzo cenię Antonio Galloniego, zaprenumerowałem go zanim jeszcze zaczął pracować u Parkera i jego oceny Piemontu bardzo dobrze zgadzały się z moimi, dość „początkującymi”, wrażeniami. Ale Jancis też muszę cenić nawet w przypadku win włoskich (których ma niezbyt wiele) bo wykazuje się czymś w rodzaju jasnowidzenia od czasu do czasu – ostatni przykład jaki mi przychodzi do głowy to 18/20 dla Castello di Ama 2001 w roku, które dała pod koniec 2005 z oknem 2005-2012. Tyle też dostała u niej Rancia 2001 a 18 u Jancis to bardzo bardzo wysoko. Obie te oceny w moim przypadku świetnie się sprawdziły się, pierwsza z pewnym pozytywnym zaskoczeniem jak znalazłem jej opinię już po wypiciu butelki :). A za te butelki dałem odpowiednio 26 i 22 euro.
Ama zwykłe Chianti Classico 2001? za 26 euro?
tak, normale, nawet trochę mniej niż 26 euro. Dopiero w 2009 stwierdziłem, że to bardzo eleganckie, gladkie, wręcz trochę „bordoskie” wino, mimo że wciąż ewidentne Chianti Classico. Na początku 2011 zaczęło być absolutnie jasne, że to wyjątkowe wino więc zacząłem szukać informacji czy nie błądzę :).
Trochę jak z pewnymi „obcymi” wpływami w Isole e Olena czy Siro Pacenti, ale one mają korzenie raczej w Burgundii :).
dla równowagi Ama 2006 u Jancis, oceny z grubsza z przęłomu 2009/2010:
16.5/2009-2012 Chianti Classico 2006 (WS, „starting to show some age”)
17.5/2009-2019 Chianti Classico Vigneto Bellavista 2006 (TC
17.5/2009-2019 Chianti Classico Vigneto La Casuccia 2006 (TC)
W czytaniu umknęło mi słowo „korzystnie” w zestawieniu z leżakować. Rzeczywiście w tym wypadku rozumiem różnicę, choćby tych 2-3 lat dla Toro, a opisem Riojy (czy innych producentów) na kontretykiecie.
Ale w związku z tym przyszło mi do głowy inne pytanie, abstrahując już od tych konkretnych butelek z Biedronki. W wypadku niektórych win można spotkać opinię, że należy je pić w miarę szybko po zabutelkowaniu, a potem wchodzą a fazę „zamknięcia” i dopiero po upływie „N” lat znów „pokazują pełnię możliwości” (może trochę upraszczam, ale mam nadzieję, że jest to jakoś zrozumiałe). Głównie słyszałem o takim „zjawisku” przy winach Brunello, czy „lepszych” Bordeaux. Natomiast chyba nie spotkałem się z tym czytając o winach hiszpańskich (niby Hiszpanie wypuszczają je zawsze „gotowe” do picia – czy tak rzeczywiście jest?). Czy mógłby się Pan i inni komentujący jakoś do tego odnieść i podzielić opinią oraz doświadczeniami w tym temacie?
@Wojtek, @need:
Chciałbym sprostować podawane przez Wojtka oceny Roberta Parkera.
Castillo de Jumilla otrzymało tylko jedną ocenę Parkera 86 pkt. (za rocznik 2007). Inne roczniki (w tym omawiany 2010 z Biedronki) nigdy nie były oceniane przez Parkera, tym bardziej nigdy nie dostały 90 pkt.
Z kolei Casa Castillo Monastrell (dawniej Casa Castillo Jumilla) jest corocznie oceniane przez Parkera od roku 1997. Rocznik 2009, dostępny obecnie u mnie w Enotece Polskiej, dostał od Parkera rzeczywiście 90 pkt.
Dane są na pewno wiarygodne – pochodzą bezpośrednio ze strony eRobertParker.com.
@Mikpaw – też jestem bardzo ciekaw opinii Wojtka i innych. Sprawa złożona. Faktycznie świeżo zabutelkowane np. Brunello często jest nawet całkiem przyjazne, potem przez dłuższy czas bywa nieco gorzej ale za to wino nabiera złożoności. W końcu się „stapia” lub nie :). Spotkałem sporo hiszpańskich, także niedrogich, które powinny parę lat poleżeć. Niektórym białym rok-dwa też dobrze robi.
Oto co pisze Harry Karis (autor pięknej książki o Chateauneuf du Pape) na fb o pewnym winie: „My experience is that you need to find the right momentum to drink this cuvee. Looks like it goes quite often through a dumb phase IMHO more often than the reservee. Partly explainable because of the traditional winemaking and rustic style of the wine.”
Piłem wczoraj Castillo San Simon DO Jumilla gran reserva 2003, poleżało sobie, ale został tylko ślad po winie. Stopiło się, wytopiło, został jakiś cień albo i cień cienia. Choć niektórzy mają taki pomysł na jego wykorzystanie: „można by nim szkolić przyszłych sommelierów z tego co robi beczka z hiszpańskim winem” (sic!).
[…] które potraktować możemy jako podatek na rzecz różnorodności – mam nadzieję, że rację ma Wojtek Bońkowski, wierząc, że poszerzenie bazy konsumenckiej na podstawowym poziomie doprowadzi w konsekwencji do […]
@Maciek Bombol: z tego co udało mi się ustalić Castillo de Jumilla dostał ostatnio 89pkt od Parkera od RP90 za droższe wino Divus. Ale może ktoś z dostępem do całej bazy RP może potwierdzić. Wydaje mi się że rocznik 2005 Castillo de Jumilla miał RP90.
@Marcin: San Simón 2003 we mnie też wzbudziło złe przeczucia, ale takie same przeczucia wzbudzała też Nawarra Reserva 2005, która z kolei okazała się całkiem pijalna.
@Mikpaw: „dumb phase” wydaje mi się trochę terminem z przeszłości, lat 1980, 1990 kiedy wina robiono nieco inaczej niż dziś. Na przykład dłużej trwało starzenie w beczkach, przez co wina w większym stopniu zamykały się po zabutelkowaniu, gdy odcięto im tlen.
Jeżeli rozumiemy „fazę zamknięcia” jako wyraźne obniżenie sinusoidy postrzeganej jakości wina pomiędzy dwoma szczytami – wczesnej młodości i pełnej dojrzałości – to szczerze mówiąc nie zauważam takiego zjawisko w Brunello. Generalnie wydaje mi się to bardzo rzadkie w winach włoskich. Może w niektórych Bordeaux, ale tylko z tak mocnych roczników jak 2005 – np. 2004 i 2001 rozwijały się linearnie i nigdy nie sprawiały kłopotów, a niektóre 2001 już są dziś w apogeum, więc na dumb phase jest za późno.
Winami które przechodzą wyraźny dołek są w moim odczuciu porto vintage, szampany rocznikowe, niektóre Rieslingi (nie smakuje mi dziś np. rocznik 2007 Breuera, który wydawał się wybitny w 2009). Czyli jak widać niekoniecznie wina czerwone, z którymi zwykle utożsamia się to pojęcie.
@Cerretalto: bardzo ciekawy jest ten cytat który przytaczasz, chociaż wiązanie „dumb phase” z „traditional rustic winemaking” wydaje mi się zbytnią generalizacją. Na przykład nigdy problemów z fazą zamkniętą nie dostrzegam w Barolo, chociaż wiele tamtejszych win jest „traditional” jak również „rustic”.
„Castillo de Jumilla” ma 3 oceny:
2007 86 Castillo de Jumilla Monastrell
2007 86 Castillo de Jumilla Monastrell Tempranillo
2003 87 Castillo de Jumilla Reserva Monastrell Tempranillo
„Bodegas Casa Castillo” ma, tak jak pisze Maciek, wiele ocen od 1997
można się pogubić w tych zmianach 🙂
CdP to specyficzny region, podobno, niektórzy uważają, że pić przed 5 rokiem życia lub po 10 :). Włosi są teoretycznie łagodni z tym „zamknięciem”, ale wiele wiele win wydaje mi się lepszych w roku wydania niż w kilku następnych latach. Potem większość z nich oczywiście przeważnie „dochodzi” do stanu lepszego niż zaraz po zabutelkowaniu. U Altare podali mi kiedyś Barolo 2003 prosto z beczki – było zaskakująco łagodne.
@Maciek Gontarz
Drogi Maćku, a czy mógłbyś przybliżyć nieco:
1. definicję cudzysłowów i ich odniesienie do rzeczywistości?
2. przekonanie, że to ChdP jest dziełem tych osób właśnie?
Co do budowaniu rynku i marzeń – prawie w pełni się pod Twoimi marzeniami podpisuję.
Kilka osób w tym wątku, a także miły Czytelnik w prywatnym mailu zwrócili mi uwagę na błędnie podane oceny Parkera dla win Castillo de Jumilla (marka winiarni Bleda).
Rzeczywiście recenzowane w tym wątku Castillo de Jumilla nie dostało RP90. Błędnie zinterpretowałem informację podaną mi kiedyś przez producenta. RP90 dostało droższe wino tej firmy – Divus. Cytuję odpowiedź otrzymaną dziś od Bledy:
„Our importers in USA are very small so our wines are rarely evaluated by Robert Parker. However, 3 years ago our top wine Divus 2005 got 90 Robert Parker points.
Our young red wine „Castillo de Jumilla Monastrell” was „Best Value” on Wine Spectator 2 years in a row, but not this vintage.”
W tekście nie polecałem Castillo de Jumilla dlatego że dostało RP90, tylko dlatego, że jest pysznym winem w dobrej cenie. Za błąd merytoryczny jednak przepraszam. RP90 to rzeczywiście nie to samo co RP86 czy RP87 – oceny otrzymywane przez to wino w ostatnich latach.
A zainteresowanych tym, jak przebiega ocenianie win z Jumilli i Murcji dla „Wine Advocate” Parkera, odsyłam do bardzo ciekawego śledztwa dziennikarskiego.
@Tomasz Kolecki-Majewicz
Na początku nie za bardzo zrozumiałem pytanie, ale teraz wszystko jasne. Rozumiem, dlaczego zostało zadane 😉 Cholera, niedobrze wyszło, bo faktycznie, nie jasno się wyraziłem i to zostawia miejsce na niepotrzebne pomysły.
Otóż… Pisząc „sommelierów” chciałem podkreślić, że cytuję z tekstu Wojtka. Fatalnie to wyszło.
Odnośnie rzadkości sommeliersko-CnP to miałem na myśli tylko tyle, że takie zabiegi jak korzystanie z usług sommelierów oraz produkty w stylu CnP to rzadkość.
Obiecuję poprawę na przyszłość 😉
Ciekawy wpis. Pozdrawiam. Jeszcze tu wrócę!