Takie degustacje to deser winomana. Zmęczywszy w maju pięćdziesiąt nudnych win różowych, a nawet jedno Primitivo w 3-litrowym kartonie, dostałem w poniedziałek ciastko w postaci pionowej degustacji wina Roda I. Robert Mielżyński z okazji otwarcia nowej winiarni w Poznaniu zaprezentował tamtejszej publiczności wszystkie roczniki arcysławnej Riojy. Dla nieobecnych udało się ten przegląd powtórzyć w Warszawie.
Bodegas Roda to jedna z czołowych posiadłości w tej hiszpańskiej apelacji; w niemal wszystkich klasyfikacjach staje na podium, zwłaszcza jeśli klasyfikujący popiera tzw. nowoczesny styl Riojy. Trzy tutejsze wina – Roda Reserva, Roda I i supermedialny Cirsión, stanowią ucieleśnienie hiszpańskiej moderny i nowoczesnej winifikacji szczepu Tempranillo: niezwykle skoncentrowane, superdojrzałe, buchające owocem, o mięciutkich garbnikach. Zarazem wyrastają ponad przeciętność swego nurtu nienaganną jakością owocu i świetnie użytą beczką. Projekt w szczegółach opisał w artykule sprzed roku Tomek Prange-Barczyński.
Poniedziałkowa pionówka była zatem gratką. Na stole stanęło dwanaście roczników od 1992 do 2004 (w 1993 Roda I nie powstała). Zaczęliśmy, jak zwykło się w takich przypadkach czynić, od win starszych i pierwsze wrażenia były znakomite. 1992 i zwłaszcza 1994 były świetnie przechowane, szlachetne, bardzo ciekawe; 1996 i 1997 – bez takiej struktury i nieco obciążone brettem – to też dużej klasy butelki.
Im jednak dalej w las, tym bardziej pod górę. 2000 był utleniony; 1999 bardzo rozczarował brakiem żywości; 1998 słabł w oczach. 2002 to zmarnowana okazja; zamiast wykorzystać słabiutki rocznik do zrobienia wina prawdziwie finezyjnego, postawiono na zakłamujący naturę pokaz siły. 2003 był skandalicznie alkoholowy, a 2001, choć dobry, nie wzlatywał tak wysoko jak mocno napompowany balon tego rocznika. Z młodszych roczników jedynym winem wysokiej klasy był 2004, ale i on nie uniknął problemów.
Jakich? Nadmierny alkohol: 14-14,5% (w rocznikach z połowy lat 90. 13,5%). Nadmierna dojrzałość i miękkość: to się przy Tempranillo po prostu nie sprawdza. Zbierany przez tradycjonalistów we wrześniu szczep daje odświeżające, wiśniowe wina „jadące” na kwasowości długie dekady; w listopadzie wychodzą waniliowe lody z jeżynową polewą. Ta zaklejająca usta, śmietanowa, bezkwasowa faktura ma w sobie coś nuworyszowskiego; kojarzy mi się nieuchronnie z „Wine Spectatorem” i tzw. stylem międzynarodowym, korumpującym od dwóch dekad historyczne apelacje naszej starej Europy. Rioja wpadła w jego sidła bardziej niż inne. I najwyraźniej siłą grawitacji wciągnęła w swoją czarną dziurą także Rodę, zaczynającą wszak działalność od wysokiego c.
Można się oczywiście spierać, czy nowe roczniki nie pójdą za parę lat w ślad starych i nie znajdą w sobie głębi. Wątpię – ich architektura jest jednak odmienna – lecz kolejnych kieliszków Rody za rok czy dwa nie odmówię. To jest rzecz jasna świetne wino. Tyle, że nie moje.
Pełne sprawozdanie z degustacji wkrótce w Magazynie WINO.
zdaję sobie sprawę, że trochę już czasu minęło od wpisu, więc i wrażenia mogą być zatarte, ale może mógłby Pan przedstawić króciutką analizę roczników w kontekście „świetnie użytej beczki”. Od którego momentu można powiedzieć, że zbliżały się bardziej do stylu „międzynarodowego”? czy od początku był „międzynarodowy”? Czy starsze roczniki były bardziej klasyczne?
pozdrawiam
Roda zawsze reprezentowała styl międzynarodowy. Tyle że w tymże stylu miała mniej alkoholu, a teraz ma zdecydowanie za dużo. Ale tego typu przesadzone wina – niezależnie od tego, czy to Roda, czy np. Barolo Sandrone albo Chateau Kirwan – są o wiele lepsze po paru latach.
zwrot „świetnie użyta beczka” w odniesieniu do wina w „międzynarodowym” stylu oznacza, że choć stosowano nowoczesne podejście do technologi produkcji, to użycie beczki jest inteligentne?nie robiące spustoszenia taninami z drewna?
właśnie tak, wysokiej jakości beczka, nieniszcząca owocu, garbniki niedominujące nad garbnikami winogron, wino po kilku lat prezentujące owoc i charakter terroir a nie dyktaturę beczki
podobnie jak w Vignassa 2008 od Pastura(Biała owca)?
Trudno porównywać, bo inne szczepy, inne beczki, jednak w Rodzie jest pięć razy więcej dębu, ale ogólną ocenę jakości „zabeczkowania” dałbym podobną.