Już po 53 dniach otrzymałem odpowiedź na pytania zadane Biedronce w związku z jej niedawną portugalską promocją. Jestem pod wrażeniem. Promocja dawno się skończyła, dyskusja się odbyła, sz. p. Rzecznik Prasowy Biedronki w zasadzie nie odpowiada na żadną moją wątpliwość, ale dla porządku odpowiedź zamieszczam i życzę Państwu miłej lektury.
Szanowny Panie Redaktorze, w odpowiedzi na Pańskie pytania, pozwoliłem sobie wkleić w tekst poniżej odpowiedzi z naszej strony. Jestem do Pańskiej dyspozycji w razie potrzeby. Proszę nam wybaczyć opóźnienie w odpowiedzi – wynikało ono wyłącznie z utrudnionej dostępności osób, koniecznych przy tworzeniu odpowiedzi dla Pana.
Z uszanowaniem, Paweł Tymiński
Rzecznik Prasowy JMD SA
Czy Biedronka zaopatruje się w wina z bieżącej oferty bezpośrednio u producenta w Portugalii, czy otrzymuje je z centrali Jerónimo Martins w Portugalii?
Zaopatrujemy się u producentów w Portugalii, podpisując kontrakty bezpośrednie – właśnie z nimi.
W jaki sposób Biedronka komentuje fakt ewentualnego kontraktu na wyłączność, jaki niektórzy z producentów reprezentowanych w ofercie mogliby mieć z innymi polskimi importerami?
Nasi zagraniczni dostawcy win, u których dokonujemy zakupów są świadomi tego czy są lub nie, związani klauzulami innych kontraktów – w tym wyłącznościowych. Nie weryfikujemy tego typu danych, gdyż dotyczy to relacji producentów z odrębnymi podmiotami. Wychodzimy zaś z założenia, że dostawca oferując nam produkt w bezpośredniej sprzedaży – jest świadom wszystkich zawartych umów. Zakładamy też dobrą wolę sprzedawcy, że kontrakty zawierane z nami nie kolidują po jego stronie z innymi zobowiązaniami. Co do generaliów – zawsze staramy się działać w dobrej wierze i bardzo odpowiedzialnie traktujemy naszych partnerów biznesowych.
Ile butelek wina z miesięcznej promocji sprzedaje się w całej Polsce? Niektóre wina z poprzednich promocji np. włoskie Barolo Morando dostępne były również po okresie miesięcznej promocji po obniżonej cenie, Czy to znaczy że ich sprzedaż wypadła poniżej oczekiwań? Czy wynikło to z wyższego przedziału cenowego?
Niestety nie udzielamy informacji tego typu. Możemy jedynie stwierdzić, że jesteśmy zadowoleni z wyników dotychczasowo przeprowadzonych akcji promocyjnych. Dotyczy to zarówno win włoskich – jak i tych z innych regionów świata.
W związku z bardzo dużą różnicą w cenie tych samych win oferowanych przez Biedronkę i bezpośrednich importerów w Polsce (np. Loios Tinto – Biedronka 17,99 zł, Centrum Wina 39,30 zł) pojawiają się sugestie że Biedronka sprzedaje niektóre pozycje poniżej kosztów zakupu, Proszę o komentarz w tej sprawie i komentarz w sprawie stosowanych przez Biedronkę marż na produktach winiarskich.
Dokonujemy zakupów bezpośrednio u producentów. Z reguły dotyczą one bardzo dużych wolumenów – właśnie te parametry powodują, że jesteśmy w stanie uzyskać bardzo atrakcyjne ceny zakupu – co potem przekłada się na bardzo dobre ceny win na półkach Biedronki. Korzystamy także z własnego łańcucha logistycznego, co również pozwala nam obniżać koszty.
Co do marż stosowanych przez naszą sieć, takich informacji nie udzielamy – są one dodatnie – o tym możemy zapewnić. Cieszymy się, że nasze działania mogą wpisać się w rozwój kultury spożywania win wysokiej jakości w naszym kraju. Możemy zapewnić, że wszystkie nasze działania prowadzimy zgodnie z polskim prawem. Nie chcielibyśmy natomiast wypowiadać się na temat marż stosowanych przez wymienione przez Pana sklepy (dystrybutorów).
Tej ostatniej półodpowiedzi nie mogę pozostawić bez komentarza. Nadal bowiem jest zagadką, w jaki sposób Biedronka może sprzedawać wina portugalskie taniej (licząc ceny netto bez VAT i akcyzy), niż można je kupić w Portugalii, następnie obniżyć jeszcze tę cenę o 30% i nadal twierdzić, że stosuje „marżę dodatnią”. Wynikałoby z tego, że sprzedając wino najtaniej w Polsce, Biedronka stosuje najwyższą marżę w polskim handlu supermarketowym…
Cos pisalem o tym, Wojtku: niestety ty na moj punkt 2 nie uwierzyles a ja nie moglem inne szczegoly dodac pisemnie. Jednak Pan Bog (czyli la Provvidenza) wszystko widzi.
Drogi Mario, masz we mnie wiernego przyjaciela, ale nie mieszajmy do cen wina w dyskontach Boga, opatrzności i jakichś tajnych spisków. Znasz szczegóły – napisz, żyjemy w wolnym kraju. Ja nie wierzę, że Biedronka (która? jakaś konkretna? czy cała sieć? to niedorzeczne, zważywszy że to 3. największa firma w Polsce) dostała zwolnienie z VAT.
Ja tez nie moge to pisac. Dopiero wiem, ze wielkie sieci handlowe otwieraja punkty spredazy (czy ratuja stare punkty spredazy innych firm) po pertraktacji warunkach z panstwem, czy wojewodstwem, czy prezydentem miasta, czy z kims. Do ut des. Reszta, tzw. szczegoly, ode mnie nie otrzymujes. Otwieraj oczy. Czy pamietas co mozna czy nie mozna pisac o dostepie do szkali 100-punktowej WS? Najwieksze (jako waga kazdego egzemplarza na pewno), nie 3. czasopismo o winach na swiecie…
Ale zakaldajac ze Biedrona ma marże na butelce 1 zl, już po uwzglednieniu kosztów transportu , magazynowania czy banderoli, to co byłoby w tym złego? Dla klienta super sparwa. Jeśli tylko jakiś sklep chce sie bawić w zyski napoziomie 1 zł na butelce to ja jestem za tym żeby ci co mają zyski na poziomie 50% i więcej, mam na myśli glowie inporterów np. Centrum Wina czy LPdV czy inni padli jak najszybciej.
Mnie jako kapitaliste nie obchodzi ile kto ma marzy jesli taniej sprzedaje,mnie interesuje marża wtedy kiedy ktoś sprzedaje po absurdalnie wysokich cenach. Drążenie dlaczego Biedronka sprzedajetak tanio wina to jakies niepotrzebne bicie piany. Jepiej by Pan zrobił gdyby napisał Pan list wsprawie marż do głównych importerów w Polsce np. wyżej wymienionych.
Drogi Mario, już zaczynam się gubić w Twoich wywodach i teoriach spiskowych. Dlaczego nie można pisać o dostępie do skali 100-punktowej WS? Kto nie może pisać? Co to jest dostęp do skali?
Widać jestem mniejszym kapitalistą niż Pan, bo interesuje mnie też wpływ działań Biedronki na rynek i jego konkurencyjność i czy Biedronka używając wobec innych uczestników rynku pozycji siły na pewno gra fair. Obecnie sprzedaje Monte Velho za mniej niż 10 zł netto bez akcyzy. Jeśli ma marżę 1 zł, OK, ale czy nie jest to -1 zł? Ponadto wojna cenowa prowadzona przez Biedronkę najbardziej uderza nie w CW albo LPdV, ale w średnich i małych importerów, którzy sprowadzają te same wina płacąc producentom – jak się okazuje – 40% więcej. Dla klienta „super sprawa”, tyle że za 5 lat może się okazać, że wino będzie można kupować w Biedronce, Tesco albo w Centrum Wina. A to już nie będzie takie super. To właśnie usiłowałem wyrazić w moim pierwszym tekście o Biedronce, co mam nadzieję nie uszło Pana uważnej lekturze.
czy naprawde jest problemem dla znawcow wina , ze w tym bidnym kraju mozna troche taniej niz kiedys kupic butelke czy dwie? w medycynie , ktora sie param, przed wykladem oglasza sie czy nie ma sie konfliktu interesow zwiazanego z tematem o , ktorym sie chce czlowiek wypowiadac, a jak jest konflikt to jakiego rodzaju, wiec moze Panie Bonkowski od tego by zaczac, czy nie jest Pan w konflikcie interesow bo ta wojna o wysokie ceny wina wydaje mi sie dosyc absurdalna i podejrzana…
pozdrawiam
ps.
ta troska o srednich dystrybutorow wydaje mi sie z gruntu dosyc falszywa gdyz oferta win w biedronce jest naprawde uboga, a z oferty moze 1/4 nadaje sie do picia, ze przy okazji sa przyjazne ceny, moznaby rzec NARESZCIE !, dziekujmy biedronce , ze jest gdyz dzieki niej zaczely wygladac inaczej ceny w MACRO Cash i zaczyna sie cos tez dziac w Leclercu…nie piszac juz o poplochu w sklepach z 50%marżą….
Lepiej nie gubić się w moich wywodach i teoriach spiskowych, drogi Wojtku, masz racje. Mam nadzeje, ze sz. p. Rzecznik Prasowy Biedronki moze zupelnie odpowiadac na Twoje watpliwosci. Reszta jest OT, lepiej odlozyc dyskusje na odpowiedna okazje.
Swoją drogą ów szanowny rzecznik musi mieć piękne życie w JMD, skoro czas płynie dla niego tak spokojnie, że na istotne maile odpowiada po 2-óch miesiącach:) coś typu praca idealna?? – jak dużo zarobić, żeby się nie narobić =D
Co do naszego przyszłego miejsca zakupów, to Twoje obawy mogą być słuszne – dyskonty zanotowały w zeszłym roku 40% wzrost wartościowy udziału w rynku sprzedaży detalicznej win i coraz trudniej jest z nimi konkurować (zwłaszcza cenowo). Oczywiste jest też, że im więcej będą sprzedawać, tym niższe zastosują marże – aby wykończyć konkurencyjnych dystrybutorów. Wolny rynek? chyba nie do końca!
Jeśli chodzi o konflikt interesów, wyjaśniam to w Zasadach a także pod każdym wpisem, gdzie podaję pochodzenie opisywanych win i ew. inne profitów. Nie mam, nie miałem i nie będę miał żadnego powiązania z importerami i/lub sprzedawcami opisywanych win.
Problemem nie jest to że w Biedronce można kupić tanie wina. W swoim pierwszym wpisie na ten temat bardzo chwaliłem Biedronkę za świetny stosunek jakości do ceny. Problem pojawia się wtedy kiedy Biedronka sprzedaje dokładnie te same wina co inni importerzy w cenach, które budzą zastanowienie. Nie od dziś w ekonomii znane jest bowiem zjawisko dumpingu cenowego mającego na celu wykończenie konkurencji. Gdy na rynku zostaje monopolista (lub quasi) marża nagle cudownie rośnie. Nie byłoby problemu gdyby Biedronka transparentnie podeszła do swoich cen. Krótko mówiąc, apelowałem by radości z niskich cen w dyskoncie towarzyszyło zastanowienie nad ich konsekwencjami.
„Gdy na rynku zostaje monopolista (lub quasi) marża nagle cudownie rośnie.” – nie od dziś znane jest na polskim rynku zjawisko podpisywania przez producentów win umów na wyłączność z importerami, którzy prowadzą sprzedaż detaliczną. Tu jest jedna z przyczyn obecnych gigantycznych marż. Więc z punktu widzenia konsumenta Biedronka może coś zmieni na lepsze?
„Nie byłoby problemu gdyby Biedronka transparentnie podeszła do swoich cen.” – owszem, transparentnie mogliby podejść wszyscy importerzy i sprzedawcy, ale to chyba utopia? 🙂
Tak na marginesie właśnie obejrzałem mecz z JK o winach supermarketowych. Świetny materiał wyszedł też niejako w temacie!
Jasne że utopia. Nie liczyłem, że Biedronka prześle kopię faktury zakupowej win. Uważam jednak, że takiemu dużemu detaliście mniej wolno i dobrze jest zastanowić się, skąd się biorą cudownie niskie ceny. Przeciętny konsument nie ma o tym pojęcia.
Nie zgadzam się z Tobą, że gigantyczne marże wynikają z umów na wyłączność. Konkurencja na rynku jest duża i choć importer X może mieć wyłączność na Bordeaux Y, to analogiczne Bordeaux Z można kupić gdzie indziej. Problem leży w braku edukacji konsumentów i w tym, że biorą bezkrytycznie wszystko – zarówno rabacik 40% w sklepie X jak i cudowne, fantastyczne, niebywałe niskie ceny w Biedronce.
Gigantyczną marżę można przebić inaczej także dokładnie tym samym, a nie analogicznym winem – skoro producent ma umowę na wyłączność z polskim dystrybutorem, to formalnie nie możemy dokonać zakupu u producenta. Nikt nie będzie nam za to bronił kupienia wina u jednego z dystrybutorów w kraju pochodzenia trunku lub np. z Niemiec, gdzie ceny przy małych zakupach (nie rabatowanych przez winiarnię) potrafią być porównywalne z tymi od producentów! Wówczas jako dystrybutor jesteśmy nadal w stanie konkurować cenowo z rywalami.
A Biedronka, no cóż – jeśli nie stosuje cen dumpingowych to formalnie nie mamy do czego się przyczepić:)
Ale co do „problemu edukacji” klientów, to do czego właściwie Pan pije?Do tego że klienci kupują wina w Biedronce po korzystnych dla nich cenach, czy do tego że kupują te same wina u importerów, którzy je sprzedają 40% drożej? Czyli co? powinny przestać kupować w Biedronce bo za tanio sprzedaje i wykończy to tych co 40% drożej sprzedają?Czy na odwrot? Bo jeśli na odwrót to chyba nie ma się co czepiać klientów i Biedronki?
Problem edukacji klientów polega na tym, że dostają 30% zniżki w LPdV i potem nie chcą kupować w innym sklepie, który rabatu nie udziela (chociaż jest tam taniej niż w LPdV po rabacie). Albo że widzą to samo wino w Biedronce po 20 zł i w CW po 40 zł i stwierdzają, że CW daje narzut 100%. Albo to samo wino w Portugalii po 5 EUR i w Polsce po 40 zł i stwierdzają, że w Polsce wina są 2 razy droższe. To że CW kupuje po innych cenach niż Biedronka czy że różnicę obciążeń podatkowych taniego wina między Polską a Portugalią to prawie 15% półkowej ceny – mało już kogo zaprząta.
ja sie w ogole dziwie , ze rzecznik Biedronki odpowiedzial na to pismo, bo tak naprawde ceny nie sa tego typu zeby nawet podejrzewac o damping, bo co wtedy napisac o istniejacej od kilku dni wyprzedazy poprzedniej promocji w duzych biedronkach? dzisiaj kupilem Moscatel de Setubal 15,30 pln i ACR Reserva 2009 Alentejo 19,90…wychodzac z tej argumentacji zeby Panu Bogu swieczke i diablu ogarek to w tej chwili biedronka po 8 pln doplacila mi do kazdej kupionej butelki…[?] moze nie przekraczajmy granic absurdu, biedronka zabiera rynek , rozpycha sie na nim łokciami tylko ze wzgledu na slabosc innych podmiotow, sprzedawanie szajsu po 40 pln/butelka musi sie skonczyc ! i to jak najszybciej dla dobra polskiego konsumenta, ze do tych zmian dochodzi za pomoca Biedronki to bylo do przewwidzenia, ale rownie dobrze mogloby to zrobic Macro/Tesco czy Leclerc ….praca w handlu , takze dobrami luksusowymi , ktorym bedzie jeszcze dlugi czas wino w polsce wymaga ciaglej walki i rozwoju, edukacja klienta, duze rabaty, programy lojalnosciowe i mozna liczyc na sukces, jesli tego nie ma , nie ma ciezkiej pracy to byle Biedronka stanowi zagrozenie….
Zgadzam się z tym co Pan napisał. Ekspansja dyskontów to jest naturalne zjawisko a wielcy importerzy swoim zaniedbywaniem klienta zasłużyli sobie na gorące poty jakie teraz przeżywają. Nie zapominajmy jednak że ucierpi na tym także średnia półka rynku i tym samym my, konsumenci. Nie wykluczam że w perspektywie 5-10 lat straci sens specjalistyczny import portugalski. Wtedy będziemy mieli do wyboru tylko masówkę komercyjną i zlewki z Biedronki, które są dobre za te swojej 15 zł, ale przecież to do życia nie wystarczy.
Co do kwestii cen i marż, pojawia się wiele sceptycznych komentarzy, że po co się tym zajmować. Ja z tego nie czyniłem głównego tematu, ale sytuacja, w której w dzikim kraju zwanym Polską wina sprzedawane są taniej niż w kraju produkcji, chyba powinna zastanawiać? Nie uznałby Pan za dziwne, gdyby camembert kosztował taniej w Carrefourze na Bemowie niż w Bordeaux? Nie twierdziłem, że Biedronka łamie prawo, ale wątpliwości pozostają.
Tak naprawdę to nie jest chyba ważne (poza kwestiami czysto prawnymi), czy i ile Biedronka na tym winie zarabia. 1 zł? Pewnie można by i argumentować, że to też strata, bo da się tam postawić coś na półce, co sprzeda się z większym zyskiem.
Moim zdaniem sytuacja wygląda mniej więcej tak: Biedronka jakieś wino sprzedawać musi, rynek się rozwija. Ma to szczęście, że jej korzenie sięgają kraju, w którym dobre wino jest bardzo, bardzo tanie. Ma to szczęście, że może kupić bezpośrednio u producentów bardzo duże tego wina ilości. I wykorzystuje to, głównie do poprawienia wizerunku, który przecież jest mocno nadszarpnięty (od starej, ale głośnej sprawy dot. traktowania pracowników, po ogólny image „biedasklepu”). Wykończenie konkurencji? Ale jakiej? Firmy Atlantika? Jeśli Atlantika ucierpi, to niejako rykoszetem, bo ma pecha, że najdynamiczniej rozwijająca się sieć marketów postawiła akurat na Portugalię. Ale i z tego pojedynku może wyjść zwycięsko, modyfikując ofertę, zmieniając półkę cenową… zresztą nawet samą dostępnością wina można z Biedronką walczyć (ja np. nigdy nie wiem, co w najbliższej Biedronce jest, a co nie ma, słynnego Verde nie trafiłem ani razu, jak chcę mieć pewność, to i tak kupię tam, gdzie jest w stałej dostawie, a nie raz w roku przez 2 tygodnie i to w losowym wyborze – nie mówiąc o tym, że jak jeden z przedmówców już wspomniał – nie cała oferta Biedronki jest tak powalająca).
Rywalem Biedronki nie są dystrybutorzy w rodzaju Atlantiki, tylko nieco zapyziałe sklepy osiedlowe (w Warszawie różne Społem, Marcpole, Mokpole) oraz mniejsze Tesco, Carrefour Express a nawet Żabki. Pomyślmy o wyborze wina w tych sklepach (i cenach). Poza 5-6 winami w niektórych Carrefour Express, nie ma nad czym płakać. Ja przynajmniej nie potrafię.
Marcinie, pełna zgoda. Ale zapominasz, że jednym z mocniejszych dostawców zapyziałych sklepów osiedlowych była od wielu lat właśnie Atlantika. Dzięki temu w GS-ie w Olsztynku i w Marcpolu w Mławie można było kupić Casa Santos Lima, a nie tylko Carlo Rossi. Chciałbym mieć pewność, że Biedronka rozwalając te sklepy, nie sprzedaje Monte Velho albo innej Gadivy poniżej kosztów. Nawet jeśli GS-y są do kitu, Centrum Wina zasłużyło na śmierć swoimi marżami, a Biedronka z punktu widzenia heglowskiego musi zwyciężyć, chciałbym, żeby odbyło się to zgodnie z regułami gry.
sprzedaz ponizej kosztow to jest juz Pana wymysł, nie ma zadnych dowodow na to, ze Biedronka sprzedaje te wina taniej niz sa dostepne w dyskontach czy marketach w Portugalii, Pan jednak caly czas sie trzyma tej wersji, moim zdaniem zupelnie bez podstaw, jest krotka polka alkoholi w biedronce, z 10 wodek , ze 20 win i jakies likiery, do tego cos firmowego co jakis czas, seagrams, bailey’s, finlandia itp w tej chwili, nie jest Pana , ani moim zmartwieniem czy Biedronka zarabia na butelce drozszego wina 10 gorszy czy 2 pln, jesli towar ten szybko rotuje to jest dla Biedronki taki sam zysk jak kazdy inny, nie wiem na podpaskach czy mydle, ja rozumiem , ze jest to uderzenie w biznes z ktorym Pan sie uosabia, ale narzekanie , ze kilka no naprawde nie jakichs przednich win mozna kupic tanio jest nie na miejscu, a jesli byle dyskont zniszczy duzych importerow to moim zdaniem lepiej zeby oni sadzili pietruche , a nie sprzedawali wino…a propos dostepnosci, tego co kolega tutaj jeden napisal, to pelna dostepnosc oraz wyprzedaze skonczonych promocji sa w biedronkach o duzej powierzchni i zachecam do wybrania sobie takiej gdzies w poblizu, tam jest cala oferta i troche zakurzonych juz butelek na ktore statystyczny klient Biedronki nie zwraca uwagi [zwykle powyzej 15 pln]…podalem ceny z dzisiaj na te wg mnie ciekawe pozycje, w zwyklej osiedlowej biedronce to sprzedaja 2-3 kartony wina w czasie promocji i nie domawiaja nawet wiecej z tego co zauwazylem….czasami mam wrazenie , ze u mnie na osiedlu oprocz mnie to moze ze 2 osoby kupuja tam wino od czasu do czasu i oprozniamy te 3 -4 kartony wspolnymi silami:)
Drogi Electro, chyba zbyt ułańsko mnie Pan obsztorcowuje i peroruje, z kim i czym jako autor tego bloga się uosabiam. Fakt że Biedronka sprzedaje wina taniej niż supermarkety w Portugalii nie jest żadnym wymysłem, tylko został szczegółowo omówiony w komentarzach do poprzedniego biedronkowego wątku.
druga rzecz , dlaczego niby ma sie skonczyc specjalistyczny import portugalski skoro w biedronce wystepuje tylko masowka w stylu casilero del diablo itp. w wiekszosci przypadkow, masowka ktora chodzila w Macro 45 pln/butelke , a ktorej cena np. na CdD 2010 zeszla w Macro do poziomu biedronkowego czyli 32,00 pln, zeszla nie dlatego , ze importerzy kochaja konsumentow tylko dlatego , ze Biedronka ma czesc z tych win w ciaglej sprzedazy za 29,99 pln…takze Pana zarzut , ze Biedronka moze w przeciagu 10 lat zniszczyc specjalistyczny import dobrych win z portugalii posiadajac 2 czy 3 wina masowe z tego kraju nie bardzo przystaje do sytuacji….zastoj na rynku i wysokie marze to jest rzecz tymczasowa, marze musza spasc i tzreba wyruszyc na poszukiwanie klienta gdyz sytuacja na po czesci wolnym rynku sie zmienia, chyba ma Pan wlasnie ze zrozumieniem tego jakies problemy albo zupelnie niepotrzebnie jest Pan adwokatem jednej strony i nie jest to konsument, konsument taniego wina:)…ktore jak wiemy jest dobre bo jest dobre i jest dobre bo jest tanie:)
pozdrawiam Marcin Błonski
Nie do końca, bo w ofercie portugalskiej nie było 2-3 win masowych tylko kilkanaście etykiet, a wprowadzanie tam takiego Quinta do Cotto świadczy właśnie o wchodzeniu na średnią półkę i atak na mniejszych importerów. (Inna sprawa, że najwyraźniej tego typu wina w Biedronce słabo się sprzedają). Jako że dyskutujemy o artykule, w którym entuzjastycznie polecałem tanie wina portugalskie z Biedronki, Pańskie uwagi o tym, że „niepotrzebne jestem adwokatem jednej strony i nie jest to konsument” nie są chyba fair.
nic w tych podpisach nie zostalo dowiedzione i chyba Pan nie wierzy w miedzynarodowy spisek majacy na celu zniszczenie polskiego importera ? jesli zlamano zasade wylacznosci importu to polski importer powinien z tego wyciagnac wniosek i zerwac umowy z danym dostawca zagranicznym , to samo sie dzieje w kazdej innej galezi rynku, JD jako podmiot portugalski nie moze byc porownywany z jakimkolwiek polskim importerem wina z tego rynku, nie ma sensu bic piany, jesli Pan w jakis sposob uznal , ze to co pisze jest zbyt dosadne to oczywiscie przepraszam za to…
ma Pan oczywiscie racje co do tego , ze Biedronka jest przeciwnikiem silnym, ale nie zapominajmy , ze jest to dyskont gdzie oferta bedzie zawsze uboga ale przebicie sie do swiadomosci bogatszego klienta, ze tutaj mozna kupic dobre wino bedzie i tu znowu zgoda z Panem BARDZO BOLESNE dla konkurencji, tutaj dziala glownie skala dzialalnosci, niech to bedzie nawet karton czy dwa lepszego wina sprzedany w tygodniu, pomnozyc przez kolo 2 tysiecy punktow daje niezle sumy….co juz z pewnoscia wielu odczuwa…
„Problem edukacji klientów polega na tym, że dostają 30% zniżki w LPdV i potem nie chcą kupować w innym sklepie, który rabatu nie udziela (chociaż jest tam taniej niż w LPdV po rabacie).” – edukacja mas to proces długi i złożony. A na razie większość importerów ma wysokie ceny dzięki umowom na wyłączność, bo przez to konsument ma duże trudności z porównywaniem cen win i nieświadomie przepłaca j.w. :).
Dla średnich to w ogóle nie ma za dużo miejsca – większą cześć rynku zdobędą dyskonty oraz sieci i galerie oraz w mniejszym stopniu wyspecjalizowane sklepiki, raczej osiedlowe niż miejskie. I oczywiście internet :). Każdy taki kanał sprzedaży dla trochę innych konsumentów. W tym sensie Biedronka może coś zapoczątkuje 🙂
@Cerretalto: wydaje mi się że jesteś przewrażliwiony na punkcie tych umów na wyłączność. Po pierwsze jak widać mało kto sobie coś z tego robi. Każdy próbuje każdemu podebrać. Po drugie przeceniasz możliwości porównawcze klientów. Jak jeden importer jest w Zamościu a drugi w Szczecinie i nie mają sklepu internetowego to żadnego porównywania nie będzie. Lupicaię swego czasu miało 5 importerów od 399 zł w Salute do blisko 800 w LPdV i co z tego? LPdV dalej znajduje jeleni na to wino (pewnie dzięki „rabatom”).
@Electro: Wyłączność i jej respektowanie nie jest dla mnie problemem (jeśli już, to ze strony winiarza, który najpierw umawia się na wyłączność np. z Atlantiką, a potem o 40% taniej sprzedaje Biedronce). Zgadzam się, że to jest zdrowa gra rynkowa i obniżenie marży przez Makro, o którym Pan pisał, jest wspaniałym sukcesem Biedronki, za który Polacy powinni być wdzięczni.
Uważam że niezbyt chwalebne jest podbieranie przez Biedronkę konkretnych win które już są na rynku (są tysiące innych w Portugalii które Biedronka może sprowadzić) i sprzedawanie ich w bardzo, dla mnie – podejrzanie niskich cenach. Dlatego pytałem publicznie, czy to nie jest dumping. Wygląda na to że nie, chociaż podejrzenia pozostają, zważywszy że pierwotna cena w Biedronce na niektóre wina była niższa niż w niektórych supermarketach w Portugalii, a w czasie przeceny jeszcze spadła o 30%. Ze swej strony zamykam temat, bo swoje stanowisko już jasno wyraziłem, a teraz już tylko powtarzamy znane wszystkim argumenty.
Jeszcze chciałem dodać, że Biedronka nie przyjmuje kart płatniczych, to też jest 2% do przodu, koszty ma zredukowane do minimum itd. I umówmy się: czy Biedronka jest do przodu o 1 zł, czy do tyłu o 1 zł… *zawsze* będzie zauważalnie tańsza od Atlantiki (które jeszcze na dodatek musi sprzedawać przez pośredników). Ale Atlantika może jeszcze powalczyć. Na początek jakąś stronę internetową bym proponował (2 pliki PDF w ZIP, żeby Google nie przeszukał – notabene PDF są pakowane same z siebie – to nie strona).
Nie wiem, czy klienci zauważają tak jak Wojtku twierdzisz, że to Biedronka sprowadziła wina będące już na rynku, bo jak sam piszesz ich możliwości porównawcze są ograniczone. Ja bym się trochę bał na miejscu takich mini-sieci jak Dobrewina.pl, która mają całkiem sporą ofertę na półce Biedronkowej i nieznacznie wyższej i są dość obecni poza stolicą. No ale do Dobrewina dzwonię i mi przywożą, a do Biedronki idę, trafiam wino, które chce kupić lub nie trafiam, stoję w długiej kolejce w dusznym sklepie… itd.
Oczywista oczywistość, że to jest inna klientela. Z drugiej zauważ, ile gwaru jest o Biedronce w blogosferze, każdy wątek o niej wywołuje także na moim blogu lawinę komentarzy… Więc jednak klient Mielża najwyraźniej też tam chodzi i zostawia złocisze.
Raczej dzięki sprzedawcom i położeniu sklepów. A ile tej Lupicai sprzedaje się łącznie na polskim rynku? Dla takich win wyłączność bywa nawet dobra, ale dyskusja była chyba o winach nieco tańszych. Porównywanie niekoniecznie polega na literalnym porównywaniu przez np. winesearcher, to jest trudne nawet z telewizorami :). No chyba żeby ktoś stworzył zrozumiałe dla wszystkich odniesienia typu – Chianti Classico powinno kosztowac jakieś 50pln 🙂
Malenka sugestia zamiast komentarza ( na podstawie tylko i wylacznie wlasnych doswiadczen i obserwacji):
kupcie po butelce tego samego wina z supermarketu i od bezposredniego producenta i porownajcie. To nie zawsze jest to samo. NIby spelnia wymogi tej samej apelacji, ale czesto nie ta polka.
Ale że co? ze producent „robi” pod ta sama etykietą gorszą i tańszą partię wina bezpośrednio dla supermarketów a lepszą dla tradycyjnych kanałów sprzedaży? przecież to byłoby przestepstwo, co Pani pisze ?!
Zaraz przestępstwo. Raczej normalka. Wina pod tą samą etykietą (tak jak Pepsi albo batony) może się różnić między różnymi krajami np. zawartością cukru jak 1:3. Tego nie regulują żadne przepisy.
Pierwszy raz o czymś takim slysze no ale Włosi oszukują na potęgę w różnych dziedzinach, począwszy od dotacji z Unii Europejskiej ;-)) wieć może rzeczywiście tanie włoskie wina mogą być „oszukane” , ja raczej pijam zupełnie inne wina, więc to dla mnie nowość, jęsli rzeczywiście tak jest
Nie rozumiem czemu zboczył Pan na Włochy. Wpis jest o winach portugalskich a komentarz Agnieszki R. chyba o winach supermarketowych w ogóle. Zjawisko różnicowania win pod tą samą etykietą w zależności od odbiorcy jest transgraniczny. Podejrzewam że na największą skalę odbywa się u największych dostawców do supermarketów czyli w Chile, Argentynie, Australii, Kalifornii.
hmmm z oszustwami jakoś Włosi mi się kojarzą, ale widzę że i Pan nie wymienił innych krajów europejskich tylko poza Europą. Czyli jednak na terenie Europy też nikogo innego by Pan nie podejrzewał ? 😉
Zreszta Pani Agnieszka pisałą o kupnie wina u producenta, raczej nie miałą na myśli wyjazdu do Chile czy Kaliornii a państwa Unii Europejskiej. Chyba najczęściej Polacy przywożą się w bagzniku wina z Włoch , prawda?
„Chyba najczęściej Polacy przywożą się w bagzniku wina z Włoch , prawda?”. Raczej z Węgier, Czech i Austrii. Oszustwa są wszędzie, no ale Austria nie jest wielkim dostawcą win supermarketowych, więc nasza dyskusja mniej jej dotyczy. Francja, Włochy, Hiszpania, Portugalia (z Biedronki!) – z pewnością.
Sprzedaż produktów pod taką samą nazwą, ale o innej zawartości jest szeroko znana osobom z branży FMCG… TO oczywiście nic nowego, ale oficjalnie nikt się do tego nie przyzna. Bo niby jak np. producent ogórków w słoiku ma dostarczyć towar (którego wyprodukowanie kosztuje go np. 1,5 zł) do dużej sieci supermarketów – gdzie oczekuje się ceny 2 zł na półce?Przecież sieć musi na tym zarobić (i to znacznie więcej niż producent), więc żeby nie stracić rynku zbytu- biedny producent produkuje zamówiony towar, pod tą samą – ale o znacznie niższej jakości (wtedy np. jego koszty to np.1 zł zł), więc zarobi jakiś niewielki grosz – a sieć weźmie lwią część.
Tak się dzieje od dawna i proszę mi wierzyć, to standard. Dlatego jeśli zależy Państwu na jakości towaru, lepiej kupuć do w mniejszym sklepie (gdzie był kupiony z hurtownii) niż w markecie…
Pozdrawiam,
Ale wino to nie słoik z ogorkami, cena wina jest znacznie wyższa, nawet tych tanich win od innych produktów spożywczych wiec i miejsca na zarobek dla producenta jest wystarczajaco. No może jak ktoś kupuję wino za 2-3 euro to ktoś może na produkcji oszukiwać żeby zarobić trochę wiecej, ale jeśli wino kosztuje ponad 10 euro, to trudno mi uwierzyć żeby producent zarabiał tak mało na butelce żeby bawił sięw oszukiwanie klientów z marketów.
Przecież właśnie rozmawiamy o winach które kosztują netto 2-4 euro w Biedronce. Win za 40 zł jak Pan pisze w ogóle tam nie ma.
Jak ja lubię takie „rozważania”
Wojtku, na winie się znasz, ale zgódź się, że na ekonomii za cholerę. Pomyśl ,gdybyś był producentem wina i działał na bardzo konkurencyjnym rynku winiarskim, jakim jest Europa, gdzie musisz konkurować jeszcze z zalewem win nowoświatowych. Czy nie byłbyś zadowolony, gdyby twoją produkcję z danego rocznika w znacznej części zakontraktowała taka sieć jak Biedronka? Poza tym na razie wygrywają na tym konsumenci. Tesco w ostatnich dniach, też zjechało z ceną niektórych win o połowę (i dobrze, bo w większości wypadków były śmiesznie wycenione, za to co reprezentowały).
Wracając do wina. Proponowałbym co następuje. Wziąć butelkę jakiegoś wina z biedronki i tego samego wina od innego importera. Zrobić test w ciemno. Opisać rezultaty.
Pozdrawiam Serdecznie
Nie ma między nami sporu. Jasne, że dla producenta wina sprzedaż 50 tys. butelek Biedronce to świetny interes. Chociaż ja jako producent miałbym tyle przyzwoitości, by Biedronce nie proponować z kolosalnym upustem wina, które już sprzedaję na wyłączność innemu partnerowi. Zaproponowałbym inne wino pod inną etykietą – tak jak to zrobiło np. Lavradores de Feitoria, które Biedronce sprzedaje specjalną etykietę Gadiva, a Atlantice – inne wina. Wtedy sytuacja jest w miarę czysta i każdy sobie radzi na rynku zgodnie z własnymi możliwościami.
Rozmawialiśmy w tej sprawie z dwoma winnicami i usłyszeliśmy, że winnice raz sprzedały biedronce wina w symbolicznej cenie na promocję „Dni Hiszpanii” i na tym się skończyło. Więc gratuluje pomysłowości działu zakupów Biedronki i zarabianiu na tego typu sytuacjach. W sumie to sprzedawanie sampli też przynosiłoby duże zyski, ale myślę, że to nie w tym kierunku powinno iść. Jestem przekonany że jedno z opisywanych win już nigdy nie pojawi się w biedronce, więc myślę, że jest tu odpowiedź na tak nurtujące pytanie dlaczego wino miało taką cenę…