Niemcy raz do roku zapraszają Warszawiaka na kieliszek Rieslinga. Dobre i to. Impreza ma długą tradycję i weterani mogą sobie powspominać, jak to korki z butelek wyciągali Theresa Breuer i Roman Niewodniczański. W tym roku drużyna niemiecka zagrała tzw. drugim składem. Dobre i to. Mozelskie Rieslingi Markusa Friesa były smaczne i soczyste, ale zapominało się o nich po sekundzie (może z wyjątkiem Wehlener Sonnenuhr Spätlese 2006). Korrell Johanneshof, dobrze notowana winiarnia z Nahe, rozczarowała prostym i kwaśnym Rieslingiem vom Tonmergel 2010, za to droższy Paradies 2009 to już była duża klasa: delikatny, kwiatowy, wyciągnięty; przypominał akwarelę wielkiego malarza, o której nie ma co pisać dysertacji, ale od razu znać rękę mistrza.
Ci i inni producenci przyjechali do Warszawy szukać importerów. Najciekawsze były jednak wina, które już go znalazły. Wojciech Henszel kilka lat przepracował u Mielżyńskiego, w La Vinothèque i Vini e Affini, a wcześniej był sommelierem w dobrych niemieckich restauracjach; dobrze wie, co w trawie piszczy. Od pary tygodni sprzedaje wina z własnego katalogu Brix65. Selekcja powstała we współpracy z Holgerem Schwarzem z berlińskiego sklepu Viniculture, specjalizującego się w winach ekologicznych i naturalnych. Znajdziemy tu m.in. słynne biodynamiczne butelki z katalońskiej hacjendy Escoda-Sanahuja (99 zł za bardzo ciekawe Las Paradetes 2006), znane juz w Polsce Faugères Domaine Saint-Antonin, austriackiego Geyerhof, kultowe Pinot Noir Schuberta z Nowej Zelandii, a także fantastyczne Côtes du Rhône Le Clos du Caillou 2009 (39 zł), absolutnie najlepsze wino w tej cenie, jakie piłem tej wiosny. Okazuje się że wino kosztuje 59 zł; i tak warto. [10.06]
Henszel jest jednak mocny przede wszystkim w winach niemieckich. Od codziennych z małego Weingut Seehof w Palatynacie po legendarne flaszki Petera Jakoba Kühna z Rheingau (obecnego też w portfolio 101win.pl). Po moim niedawnym artykule o Enotece Polskiej rozgorzała dyskusja, ile w Polsce powinien kosztować Riesling Grosses Gewächs, czyli najwyższa półka niemieckiego wina wytrawnego. Życzyłem sobie retorycznie, żeby tyle co Barbaresco w Enotece. I proszę: St. Nikolaus 2009, Kühnowski odpowiednik GG (choć z powodów politycznych o ten znak się nie ubiega) kupimy w Brix65 za 133 zł. Wiec jednak można.
Najciekawszym odkryciem były wina z mało na razie znanej winiarni Jürgen Leiner w Palatynacie. Ekologiczna uprawa i stuprocentowe nakierowanie na jakość owocuje winami pełnymi charakteru, intensywnymi i głębokimi. Na co dzień polecam Riesling Handwerk 2010, na weekend Setzer 2008 (64 zł) i Kalmit 2009 (105 zł), wielowymiarowe Rieslingi warte więcej od swych cen.
Ceny to kluczowy element dla sukcesu Rieslinga w Polsce. Jestem przekonany, że Polacy chcą wina niemieckie pić – wytrawne i słodkie, reńskie i mozelskie. Lecz trzeba dać im szansę. Sytuacja, w której prosty Kabinett od słynnej z niskich cen winarni Selbach-Oster ksoztuje 78 zł, jest oburzająca. Żeby zabawa miała sens i żeby do krainy Rieslinga przybywali nowi konsumenci, podstawowa flaszka musi kosztować między 30 a 40 zł. Mam wrażenie, że wielu importerów nie chwyta tego ważnego price pointu. Niektórzy mówią wręcz, że dobrego wina niemieckiego w tej cenie zaoferować się nie da. Nie? Wczoraj w Warszawie pyszne Riesling trocken 2010 nalewał Johannes Geil. Flaszka ta kosztuje za naszą zachodnią granicą 6,50€, na półce, z VAT. Czy tak trudno zrobić z tego 39 zł?
Wina na III Festiwalu Win Niemieckich degustowałem na zaproszenie organizatora – Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
I tą Nową Zelandię i Rodan, to też na tych „Niemcach” Pan próbował? :-))
Z opinią o Leinerze zgadzam się w 100%, świetne wino jakiego brakowało na Polskim rynku.
Mam nadzieję, że Wojtek Henszel będzie coraz skuteczniej zapełniał niebyt niemieckich win w Polsce. Powodzenia!
Wina nieniemieckie degustowalem tydzień wcześniej na prywatnej degustacji w małym gronie, w pewnym miłym miejscu 🙂 à bon entendeur salut!
A ja o wczorajszej degustacji win niemieckich dowiedziałem się … wczoraj w ciągu dnia. Coś kuleje nam w Polsce ten winiarski system informacji. Ale cóż, nieobecni głosu nie mają. A wystarczyło by nawet jedno słowo i by dotarło 🙂
Zgadzam się. Może trzeba taką stronę www stworzyć gdzie by wszyscy się ogłaszali.
Tylko co wówczas zrobić z ludźmi, którzy przychodzą na degustacje głównie się „napić”… trudno byłoby ich wyeliminować. Chyba, że ogłoszenie się pojawia, klient wysyła chęć udziału i organizator decyduje czy wysłać mu zaproszenie czy nie. Mogła by nawet dla wszystkich organizatorów powstać swoista czarna lista takich „degustatorów”, których niestety nie brakuje.
No i czy takie miejsce w sieci, nie stałoby się ponownie jak wiele innych areną zamieszczania ukrytych reklam i ciskania obelg.
Ale koncepcja słuszna „Panie rezyseze”. Może Pan, jako osoba winiarsko w pełni niezależna podjąłby się zadania? Mogę wspomóc poleceniem świetnego człowieka od stron, który z pewnością coś takiego z przyjemnością by stworzył. Potrzebny byłby tylko czas… a jego najbardziej brakuje.
Trochę wywołany do tablicy z przyjemnością informuję, że w sklepach Winestory Grosses Gewachs Kirchspiel Groebe 2009 kosztuje 139 PLN, zaś Erstes Gewachs od Schloss Vollradsa można kupić za 129 PLN. Czyli jak najbardziej można. Co zaś do konieczności sprzedawania prostych Rieslingów w chrześcijańskich cenach, to pełna zgoda. Nie ma innej drogi, żeby zachęcić Rodaków do sięgnięcia po te wina. Zdając sobie z tego sprawę zarówno podstawowy Schloss Vollrads jak i St. Urbans-hof oraz Driessigacker kosztują poniżej 50 PLN. To wciąż niemało, ale już bliżej ideału niż wspomniane 78. Choć trzeba uczciwie przyznać, że nawet podstawowy Selbach-Oster to godne wino.
Nie chciałem wychodzić przed szereg w tej sprawie, ale faktycznie trzeba coś zrobić. Magazyn Wino, Sstarwines, bodaj też Nasze-wina mają coś w rodzaju kalendarza, ale albo jest to niekompletne, albo nieczytelne. Temat będziemy kontynuować. Myślę że degustatorzy „niedzielni” nie są problemem. Publiczne ogłaszanie degustacji nie oznacza że rezygnuje się z zaproszeń, choćby darmowych, na zasadzie uprzedniej rejestracji.
Dziękuję za info i gratulacje za I i III miejsce na prowizorycznym podium. Zwłaszcza że Vollrads to topowe nazwisko.
Witam
odnośnie cen win niemieckich oraz ich przełożenia na jakość proponuję zapoznać się z naszą ofertą. Wina jakie proponujemy nie roszczą sobie pretensji do zaszczytów stąd brak inicjatywy do wchodzenia w szranki z konkurencją na rynku polskim. Nie oznacza to jednak, że są to wina nijakie. Większość z nich posiada i medale i dyplomy tyle, że z lokalnych rynków Palatynatu Badenii i Nahe.
Nasze wina to: „tylko dobre wina” Ekspert zaakcentuje słowo: „tylko” zwracając uwagę na brak ich wybitności. Konsument dobrego codziennego wina w tym samym słowie i naszej ofercie odnajdzie natomiast to czego oczekuje – dobrego wina w dobrej cenie. I o to nam chodzi.
Pozdrawiamy
A może by coś na Facebooku zrobić i wówczas automatycznie info wysyłało do wszystkich zapisanych. Niestety ja jestem totalnie nie ogarnięty w kwestii facebooka i nie znam wszystkich tam funkcji. Ale może są tacy, którzy potrafiliby to w łatwy sposób zrobić.
Piotrze na Facebooku taka rzecz działałaby tylko dla zarejestrowanych na FB, a nie wszyscy tam są (a firmy to już w ogóle nieliczne), poza tym do FB są różne zastrzeżenia i lepiej żeby taka tablica informacyjna była niezależna od FB i otwarta dla wszystkich.
Potwierdzam, Grauer Burgunder of Zimmerlina trafił nawet do finału Grand Prix Magazynu Wino 2010 w kategorii do 30 zł. Gratuluję też ceny 78 zł za Grosses Gewachs z winiarni Niederhausen Schlossboeckelheim. Wypada ona całkiem nieźle w moich corocznych degustacjach win GG. Riesling w Grosvinie zaczyna się wręcz od 27 zł i to jest bardzo dobry price point (ale samego wina nie piłem).
Wojtku,
niestety cena Caillou w Brix65 wynosi
2009 Côtes-du-Rhône ● 0,75l 59 z
A to juz nieco inna kategoria…
Pozdrowienia
PJ
W notatniczku mam wyraźnie 39 zł więc najwyraźniej źle zapisałem (w Reichu 10 EUR). Kategoria cenowa faktycznie inna choć za 59 też bym kupił (choć mniej :).
wina reńskie to ciekawa alternatywa – smaczne, unikalne, dobrze wchodzą, są raczej uniwersalne – to opinia całkowitego amatora, który na temacie się nie zna, ale który pić lubi ;-). Dobre auslese czy spatlese to jest to ;-). Muszę sobie tylko nazwy przypomnieć, chętnie poznałbym opinię specjalisty…
pracowałem u korrella , rieslingi to u nich norma ze sikacz i siara, ale inne to cuda a np traubensaft likor to bomba, super. fajna ta rodzina korrelli mili ludkowie